Gdy Jeb Bush, prawdopodobny kandydat do nominacji prezydenckiej z ramienia Partii Republikańskiej, rozszerzył swoją wizję silnej roli Stanów Zjednoczonych w konfliktach zagranicznych, dodając do tej wizji ochronę chrześcijan, spotkało się to w USA z aplauzem.
„Jeżeli nie my, to kto zajmie się prześladowanymi chrześcijanami w Iraku, jedną z najstarszych grup chrześcijańskich na świecie? Jeżeli nie my, to kto wyciągnie rękę do chrześcijan mordowanych w Kenii? A co z Koptami? 19 z nich zostało ściętych nieopodal Bengazi. Kto się wstawi za europejskimi Żydami?”. Odpowiedzią na każde z tych pytań wygłoszonych przez Jeba Busha w Oklahoma City, na niedawnej Konferencji Republikańskich Przywódców z Południa USA, był głośny aplauz. Bush dodał, że zadaniem Stanów Zjednoczonych jest strzeżenie wartości, w które Amerykanie wierzą.
Kiedy jednak międzynarodowy koncern badawczy, Milward Brown, zapytał Polaków o ewentualne przyjęcie uchodźców z objętych wojną domową krajów Afryki, nie tylko chrześcijan, to ponad 60 proc. ankietowanych było temu przeciwnych. Toczące się obecnie w Polsce debaty na temat uchodźców odsłaniają typową dla Polaków tolerancję deklaratywną. Nie bacząc jednak na opinię Polaków, Komisja Europejska zamierza zlecić przyjęcie do krajów UE około 40 tysięcy uchodźców z Syrii i Erytrei. Do Polski trafiłoby z tej puli około 2700 osób.
Imigranci mieliby być rozmieszczani w poszczególnych krajach UE według klucza opartego przede wszystkim na wielkości PKB oraz liczbie ludności, a także poziomie bezrobocia oraz liczbie już przyjętych uchodźców w ciągu minionych pięciu lat. Według tych kryteriów Polska ma przyjąć ok. 7 procent uchodźców. Najwięcej trafiłoby do Niemiec – ok. 22 procent.
KE proponuje też, by kraje Unii zobowiązały się do przesiedlenia w ciągu dwóch lat 20 tys. uchodźców przebywających w obozach poza UE, głównie Syryjczyków. W ramach tych przesiedleń do Polski miałyby trafić prawie tysiąc osób.
Pomysły te wywołał sporo kontrowersji. Zwolennikami obowiązkowych kwot imigracyjnych – oprócz Włochów i Greków – są m.in. Niemcy. Polska uważa, że przyjmowanie uchodźców powinno być dobrowolne. Przeciwne propozycji KE są też m.in. Węgry. Polacy nie chcą uchodźców u siebie, bo boją się, że zabiorą im pracę i świadczenia.
Według najgorszych szacunków w tym roku do Europy może przybyć nawet pół miliona mieszkańców Afryki. Służby ratownicze w ciągu jednego tygodnia uratowały na morzu aż 11 tysięcy osób. Włochy dały Unii Europejskiej ultimatum – albo otrzymają pomoc, albo skończy się przyjmowanie uchodźców.
Unia dopiero teraz zareagowała na trudną sytuację, lecz nie chodzi tu o masowy napływ imigrantów, tylko o ostatnie wydarzenia na morzu, gdzie masowo giną ludzie. Zamiast pomóc krajom afrykańskim, aby żyło się tam lepiej, UE wezwała kraje członkowskie, aby podzieliły się uchodźcami. Nie podoba się to wielu polskim internautom: „Będą tylko siedzieć na socjalu i narzekać, że nikt im nie pomaga. Będą się mnożyć i wyciągać ręce o pomoc! Masakra!!!”.
Wojciech Minicz
Na zdjęciu: Włoska straż przybrzeżna uratowała 347 emigrantów z Afryki. Chcieli dopłynąć do Europy na gumowych pontonach fot.Guardia Costiera/Handout/EPA
Reklama