"Zaćmienie" na stacji benzynowej
Dobra wiadomość dotycząca egzekucji bin Ladena, która obiegła świat dwa dni temu została jednak przyćmiona dzisiaj rano, gdy zatrzymałem się na stacji benzynowej i za galon zwykłej benzyny musiałem zapłacić prawie pięć dolarów! Felieton Bogdana Pukszty...
- 05/03/2011 09:07 PM
Dobra wiadomość dotycząca egzekucji bin Ladena, która obiegła świat dwa dni temu została jednak przyćmiona dzisiaj rano, gdy zatrzymałem się na stacji benzynowej i za galon zwykłej benzyny musiałem zapłacić prawie pięć dolarów!
Niedawno jeszcze często przesadnie media próbowały straszyć, że tego lata przyjdzie nam płacić $5 za galon, ale ostatnio mówią już o $6! I nawet jeśli to przesada w odniesieniu do średniej krajowej, ze względu na odległość od portów morskich, ograniczoną wydajność lokalnych rafinerii i szczególnie wysokość rozmaitych lokalnych podatków i akcyz, możliwość tak wysokich cen w stanie Illinois wydaje się coraz bardziej realna. Coraz większe prawdopodobieństwo tak wysokich cen wiąże się też z coraz bardziej ewidentną niewładnością lub niechęcią rządzących na poziomie lokalnym i federalnym w podejmowaniu kroków i decyzji politycznych, które prowadziłyby do obniżenia cen.
Najważniejszą daje się przyczyną wysokich i wciąż rosnących ostatnio w całym kraju cen benzyny jest wysoka cena za baryłkę ropy, która w dużym stopniu pochodzi z importu. Na to z kolei największy wpływ ma sytuacja polityczna na Bliskim Wschodzie, rosnący popyt (czyt. Chiny) na świecie i dyktat organizacji takich jak OPEC. Ale w kontekście niepewności dotyczących dostaw ropy z Bliskiego Wschodu, wystarczyłoby przecież żeby prezydent USA zapowiedział możliwość nowych wierceń i większych dostaw ze źródeł krajowych. Dodatkowo mógłby znieść moratorium na wiercenia w Zatoce Meksykańskiej i wspomóc i/lub zachęcić do budowy dodatkowych rafinerii, szczególnie w okolicy miast takich jak Chicago. Ceny już wkrótce poszłyby w dół. Zamiast tego, dostało się ostatnio spekulantom rynkowym, którzy tak naprawdę powodują, że ceny nie są jeszcze wyższe niż te, z którymi teraz mamy do czynienia.
Ponieważ ropa na światowych rynkach wyceniana jest w dolarach, duży wpływ na wysokość cen ma też niska ostatnio wartość dolara. W tej kwestii, prezydent też ma sporo możliwości. Mógłby przecież z większym animuszem i skuteczniej zabiegać o wzrost gospodarczy, mniejsze bezrobocie, większą kontrole fiskalną i obniżenie deficytu. Od tego najbardziej zależy wartość amerykańskiej waluty. Ale zamiast tego, słyszymy o pomysłach dotyczących większych podatków. Niby dla bogatych, ale przecież większe bezrobocie i podwyżki cen dla wszystkich to pewny rezultat takiej polityki.
W całym kraju i w stanie Illinois większe wpływy z opodatkowania mogłyby być generowane przez zwiększoną aktywność gospodarczą, większą ilość pracujących, mniejsze bezrobocie. Ale rządzącym obecnie elitom zdaje się na tym aż tak bardzo teraz nie zależy. W odpowiedzi na krytykę słyszymy nawet, że przecież wyższe jeszcze ceny benzyny i stale wysoka stopa bezrobocia to normalne w Europie. I że europeizacja życia Ameryce nie zaszkodzi. Ci, którzy tak myślą zapominają jednak, że na swoją politykę i styl życia Europa mogła sobie pozwolić dzięki gwarancjom bezpieczeństwa i możliwościom gospodarczym USA. Kto takich gwarancji i gospodarczego partnerstwa udzieli w przyszłości i Europie i Ameryce? Chiny?
Żeby nie kończyć pesymistycznie myślę, że jednak zupełna europeizacja nam raczej nie grozi. Przyhamowanie wzrostu cen benzyny i innych produktów, większe ożywienie gospodarcze, mniejsze bezrobocie w USA to tylko kwestia czasu. Tylko na politykę, która to spowoduje musimy zaczekać aż będzie jeszcze bliżej daty kolejnych wyborów na urząd prezydenta.
Bogdan Pukszta, 05/03/2011
Bogdan Pukszta, współzałożyciel oraz dyrektor wykonawczy Polsko-Amerykańskiej Izby Gospodarczej. Jednocześnie partner zarządzający firmy ProMega Group Inc.,specjalizującej się w biznesowym doradztwie rynkowym oraz public relations. Absolwent Uniwersytetu Śląskiego oraz the University of Chicago. Przez wiele lat w Stanach Zjednoczonych pracował w szkolnictwie wyższym, m.in. zarządzając międzynarodową współpracą instytucjonalną oraz programami językowymi. Dodatkowo wykładał amerykańskie prawo imigracyjne i politykę. Doradca oraz inicjator wielu międzynarodowych misji gospodarczych i konferencji.
Reklama