Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 14 października 2024 05:20
Reklama KD Market

Były marszałek Dennis Hastert przed sądem. Zamieszany w aferę seksualną?

/a> Dennis Hastert fot.Matthew Cavanaugh/EPA


W tym tygodniu Dennis Hastert, były marszałek Izby Reprezentantów USA wysłucha w sądzie federalnym w Chicago oficjalnych zarzutów, dotyczących naruszenia przepisów bankowych i składania fałszywych zeznań. Mieszkańcy zachodnich przedmieść Chicago, skąd Hastert pochodzi i gdzie jest dobrze znany, są w szoku po ogłoszeniu przez władze federalne aktu oskarżenia. Pojawiły się też pogłoski o seksualnych przestępstwach, popełnionych przez byłego marszałka izby.

Jak wynika z dokumentów sądowych, Hastert zgodził się zapłacić 3,5 mln dol. osobie z Yorkville (k. Chicago) w zamian za utrzymanie w tajemnicy informacji o popełnieniu przestępstwa. Akt oskarżenia nie podaje nazwiska ani osoby szantażującej Hasterta, ani nie mówi, o jakie chodziło przestępstwo. Informuje tylko, że szantażysta mieszka w Yorkville i zna Hasterta od bardzo dawna.

Gazeta "Chicago Tribune" podaje − powołując się na wiarygodne, ale anonimowe źródła − że Hastert był szantażowany przez kogoś z kim miał stosunki seksualne w latach 70., gdy był nauczycielem i trenerem w liceum.

Okręg szkolny nr 115 w Yorkville wydał oświadczenie, w którym stwierdza, że nic nie wie o domniemanych nadużyciach seksualnych byłego polityka w czasie, gdy był pracownikiem okręgu, czyli w latach 1965-1981.

Jak twierdzą władze w 2010 r. oskarżony zaczął wypłacać ze swego konta kwoty poniżej 10 tys. dol., wiedząc, że sumy tego rzędu nie będą raportowane przez bank w urzędzie skarbowym. Były marszałek Izby przeprowadził ponad sto tego rodzaju transakcji i zdążył szantażującej go osobie wypłacić około połowę obiecanego haraczu. Częste wypłaty, mimo że poniżej limitu 10 tys. dol., zwróciły jednak uwagę śledczych federalnych. Hastert, zapytany przez nich o powód częstego podejmowania gotówki, odpowiedział, że nie ufa bankom; zatajając prawdziwy powód, czyli szantaż. Dlatego władze stawiają mu również zarzut złożenia fałszywych zeznań agentom FBI.

Po ogłoszeniu aktu oskarżenia 73-letni Hastert ustąpił ze stanowiska w firmie lobbingowej w Waszyngtonie oraz z rad nadzorczych − chicagowskiej giełdy CME i Wheaton College, gdzie katedra ekonomii i zarządzania nosi jego imię. Dodatkowo parlament stanowy zadecydował, że wstrzyma się z budową w Springfield pomnika Hasterta.

Hastert jest znaną i szanowaną osobistością w rodzinnym Plano i w pobliskim Yorkville; mieszkańcy obu miast są zaszokowani postawieniem w stan oskarżenia byłego polityka. Wielu pamięta go jeszcze z lat 60. i 70., jako lubianego nauczyciela historii w liceum Yorkville High School i trenera szkolnej reprezentacji zapaśniczej.

Były marszałek Izby Reprezentantów USA karierę polityczną zaczął w 1980 r. jako poseł stanowy i rok później zakończył pracę pedagogiczną, w 1986 r. wygrał wybory na kongresmena, a w 1999 r. został wybrany na marszałka Izby Reprezentantów. Z tego ostatniego stanowiska ustąpił w 2007 r. jako najdłużej na nim służący republikanin. Po zakończeniu kariery w Kongresie Stanów Zjednoczonych zajął się m.in. lobbingiem politycznym.

W tym tygodniu Hastert usłyszy zarzuty w federalnym Sądzie Rejonowym w Dirksen Building w śródmieściu Chicago. Podczas przesłuchania zostanie najprawdopodobniej ujawniony powód szantażu i jego autor.

(ao)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama