Ewa Malcher
Trzech osobników, w tym dwóch w damskich perukach, przebranych za kobiety zrabowało drogie markowe torebki z luksusowego butiku w dzielnicy Lincoln Park na północy Chicago.
Do kradzieży doszło 27 marca przed godz. 16 w sklepie eDrop-Off, w okolicy 2100 North Halsted. Akcja została przeprowadzona błyskawicznie. Rabusie zbiegli z czterema torebkami − dwie firmy Louis Vuitton oraz Celine i Givenchy. Właścicielka sklepu wycenia wartość łupu na 6 tys. dolarów.
Kobieta wybiegła z butiku za rabusiami, by zobaczyć, czy czeka na nich samochód i zanotować numer rejestracyjny, ale mężczyźni zginęli w tłumie ulicznym. Krytycznie odniosła się do faktu, że musiała czekać na policję aż pół godziny. Jak podkreśliła, dzwoniła na numer 911, ale przełączano ją na 311, ponieważ nikomu nic się nie stało i napastnicy opuścili sklep. Później dowiedziała się, że to nowa procedura policyjna, która jest stosowana, gdy nie ma bezpośredniego zagrożenia życia.
Dwa tygodnie temu w tej samej okolicy osobnik uzbrojony w nóż obrabował kasę sklepu z konfekcją Londo Mondo. Nie wiadomo, czy oba incydenty są ze sobą powiązane.
Natomiast na południu miasta, w pobliżu kampusu Uniwersytetu Chicagowskiego, dwie osoby stały się ofiarami zbrojnych napadów rabunkowych. Do pierwszego zdarzenia doszło tydzień temu, a do najnowszego 26 maja. Napastnicy zrabowali przechodniom telefony komórkowe, plecaki i portfele. Policja zaleca pieszym ostrożność i zwracanie uwagi na to, co dzieje się wokół.
(ao)
