Weranda, która zawaliła się w poniedziałek w wielorodzinnym budynku w Evanston nie była trwale przytwierdzona do budynku - uznał inspektor budowlany w dzień po katastrofie. Cztery osoby ranne w wypadku wciąż przebywają w szpitalu.
Weranda na drugim piętrze budynku w okolicy 1900 Darrow Avenue zawaliła się ok. godz. 20.45. W chwili wypadku znajdowało się na niej kilkanaście osób jednocześnie - wyjaśnił menedżer miejski Evanston Wally Bobkiewicz.
Weranda spadła na podobną konstrukcję piętro niżej. Cztery osoby zostały przewiezione do szpitali Evanston North Shore i Presence St. Francis. Kilku innym osobom, które doznały niewielkich obrażeń, pomocy udzielili przybyli na miejsce sanitariusze karetek pogotowia.
W chwili wypadku na werandzie stał gorący grill oraz metalowe krzesła ogrodowe. Kilka osób strażacy byli zmuszeni wydobywać z rumowiska.
Miejski inspektor budowlany Gary Gerdes ustalił po przeprowadzonej kontroli, że weranda nie była poprawnie zabezpieczona. - Werandy zawalają się najczęściej z powodu, złego przytwierdzenia konstrukcji do budynkiem. To właśnie było przyczyną tego wypadku. Ta weranda wcale nie była przytwierdzona do domu - powiedział Gerdes.
We wtorek mieszkańcy budynku otrzymali zgodę na powót do swych mieszkań.
W 2010 r. doszło aż do dwóch wypadków runięcia nadmiernie obciążonej werandy podczas spotkań towarzyskich. Jeden wypadek miał miejsce w Chicago, a drugi na przedmieściach. Cztery osoby zostały ranne w rezultacie runięcia drewnianej werandy z tyłu trzypiętrowego domu w okolicy 3700 North Ashland Ave. w dzielnicy Lakeview.
W jednorodzinnym domu w Tinley Park, na południowym przedmieściu, też runął drewniany taras. Co najmniej 9 osób odniosło obrażenia. (ak)
Reklama