Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 12:33
Reklama KD Market

Politycy kontra dziennikarze

Gdy na ponad tydzień przed wyborami prezydenckimi w Polsce PiS doszedł do wniosku, że telewizja państwowa pokazuje więcej Bronisława Komorowskiego niż Andrzeja Dudy, rzecznik PiS-u Marcin Mastalerek wytknął tę dysproporcję na antenie i na znak protestu wyszedł ze studia. Wiadomo, że nie sposób robić polityki bez współdziałania mediów, ale wielu polityków próbuje. Politycy najczęściej chcą, aby media poświęcały im więcej uwagi, mówiły o nich pozytywnie i nie zadawały niewygodnych pytań. Bo jak nie, to media można zbesztać, jak to uczynił Mastalerek, lub zignorować, jak to robi Hillary Clinton ubiegająca się o nominację prezydencką z ramienia Partii Demokratycznej.

Po każdym z wystąpień kampanijnych panią Clinton oblega duża grupa reporterów, zasypując ją gradem pytań. Ona rzadko odpowiada i stara się ignorować dziennikarzy do tego stopnia, że nawet nie patrzy w ich stronę. W pierwszym miesiącu swojej kampanii Hillary Clinton kompletnie lekceważy prasę. Różni to ją od pozostałych kandydatów, którzy chętnie rozmawiają z dziennikarzami i bywa, że podczas jednego spotkania odpowiadają na więcej pytań niż pani Clinton podczas całej swojej dotychczasowej kampanii.

Obserwatorzy skrzętnie liczą pytania i odnotowują ich tematykę. Republikański kandydat do Białego Domu senator Marco Rubio tylko w pierwszym dniu podróży do New Hampshire odpowiedział na 10 pytań reporterów towarzyszących mu w podróży. Pytania dotyczyły całej gamy zagadnień: od ewentualnej rywalizacji wyborczej z byłym mentorem Jebem Bushem po teorię ewolucji. Republikanka Carly Fiorina zaraz po ogłoszeniu swojej kandydatury odpowiadała na pytania przez 40 minut na zorganizowanej impromptu konferencji prasowej.

Od rozpoczęcia kampanii, 12 kwietnia, Hillary Clinton odpowiedziała ogółem na 8 pytań. Clinton nie kwapi się do udzielania odpowiedzi, bo... nie musi. Jest znanym politykiem i nie musi się lansować od samego początku kampanii. Hillary ma czas, czego nie można powiedzieć o większości jej politycznych konkurentów. Poza tym niechęć pani Clinton do reporterów wynika z jej nie najlepszych stosunków z prasą od czasu poprzedniej kampanii prezydenckiej w 2008 roku. Przystępując do obecnej kampanii, Clinton przyznała, że jej stosunki z prasą są „skomplikowane”. Zwolennicy bronią jej, wskazując, że chętnie odpowiada na pytania potencjalnych wyborców. Ale nie prasy.

Niewykluczone, że taktyka przemilczania pytań, którą obrała Hillary Clinton w stosunku do mediów, zdąża do tego, aby przeczekać publiczne dociekania na temat przyjmowania przez fundację Clintonów podejrzanych zagranicznych donacji oraz używania przez panią Clinton w pracy prywatnych e-maili, gdy sprawowała funkcję sekretarza stanu w administracji Baracka Obamy. Decyzja o ograniczeniu do minimum kontaktów z mediami ma dla Hillary Clinton strategiczne znaczenie i została niewątpliwie opracowana przez jej sztab wyborczy. Jest z pewnością dużo więcej pytań, na które jej sztab nie chciałby, by odpowiadała. Przewaga Hillary Clinton nad jej potencjalnymi rywalami polega na tym, że jest ona od lat jedną z czołowych postaci amerykańskiej sceny politycznej i nie musi wychodzić ze studia w rozpaczliwym geście mającym na celu zwrócenie uwagi na jej kampanię. Ona zamierza prowadzić tę kampanię na jej warunkach nawet wtedy, gdy zdecyduje, że media trzeba zignorować. Ale czy wówczas da radę wygrać?

Wojciech Minicz

Na zdjęciu: Hillary Clinton oblegana przez media podczas jednego ze spotkań fot. Andrew Gombert/EPA
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaWaldemar Komendzinski
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama