Sprzątanie, drobne naprawy i remonty - obecnie najczęściej takie zadania wykonują osoby skazane przez sądy na ograniczenie wolności z obowiązkiem pracy społecznej. To kara za lżejsze przestępstwa. Od 1 lipca ma być orzekana jeszcze częściej.
Białostockie sądy orzekły ostatnio kary ograniczenia wolności w dwóch głośnych sprawach - z tłem rasistowskim. Pierwszą był proces dwóch osób, które na zakończenie marszu narodowców z okazji Święta Niepodległości podniosły w górę ręce w geście faszystowskiego pozdrowienia. Prawomocne kary to 5 miesięcy ograniczenia wolności i w tym czasie po 30 godz. prac społecznych miesięcznie.
Druga to proces mężczyzny, który w sposób obraźliwy, z podtekstem narodowościowym, wypowiadał się w internecie o polsko-hinduskim małżeństwie. Prawomocna kara to 1,5 roku ograniczenia wolności z obowiązkiem prac społecznych po 40 godz. miesięcznie.
Według zapisów Kodeksu karnego wykonawczego, wykonanie kary ograniczenia wolności ma na celu "wzbudzenie w skazanym woli kształtowania jego społecznie pożądanych postaw, w szczególności poczucia odpowiedzialności oraz potrzeby przestrzegania porządku prawnego".
W sentencjach wyroków sąd decyduje, ile godzin miesięcznie skazany ma poświęcać na nieodpłatną pracę na cel społeczny. Ten cel wybiera kurator sądowy, do którego trafiają akta danej sprawy po uprawomocnieniu się orzeczenia.
"Zwykle w ramach nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne skazani wykonują prace gospodarczo-porządkowe w placówkach współpracujących z sądem. Są to m.in. szkoły, przedszkola, żłobki, domy pomocy, szpitale, zakłady komunalne, zakłady gospodarki komunalnej, urzędy miejskie, urzędy gminne, stowarzyszenia, schroniska dla zwierząt, placówki opiekuńczo-wychowawcze, cmentarz miejski" - powiedziała PAP sędzia Ewa Dakowicz, koordynator biura prasowego Sądu Rejonowego w Białymstoku, w którym to sądzie w ub. roku orzeczono karę ograniczenia wolności wobec 814 osób.
Tam w praktyce lista placówek, na rzecz których skazani mogą pracować społecznie, tworzona jest w taki sposób, że rokrocznie prezes sądu zwraca się o ich wskazanie do prezydenta miasta, marszałka województwa i wojewody.
Urząd Miejski w Białymstoku zgłosił sądowi w ub. roku takie potrzeby 59 szkół i przedszkoli. Chodziło głównie o prace porządkowe, pielęgnację zieleni, drobne remonty (np. odmalowanie pomieszczeń szkolnych), sprzątanie, odśnieżanie. Przeważnie zgłaszane potrzeby to kilkadziesiąt godzin takich prac, choć były i takie placówki, które zgłosiły zapotrzebowanie na w sumie 300-400 godz. rozłożonych na cały rok.
O skierowaniu do danej placówki decyduje miejsce zamieszkania skazanego (chodzi m.in. o to, by miejsce pracy nie było zbyt daleko) i jego sytuacja życiowa. W placówce sporządza się harmonogram prac, biorąc też pod uwagę i sytuację skazanego.
Sędzia Dakowicz powiedziała, że skazany ma możliwość pogodzenia wykonywania kary ograniczenia wolności z pracą zawodową czy nauką, może np. pracować popołudniami czy w weekendy. Ważne jest, aby wykonał w miesiącu określoną w wyroku liczbę godzin. "20-40 godzin w miesiącu da się zawsze rozłożyć dogodnie dla obu stron" - dodała.
Zwróciła też uwagę, że przepisy pozwalają, by wobec osoby, która pracuje zawodowo, zamiast obowiązku pracy społecznej orzec potrącenie 10-25 proc. jej miesięcznego wynagrodzenia na cel społeczny wskazany przez sąd. Jeśli skazany uchyla się od odbywania kary ograniczenia wolności, sąd zarządza wykonanie zastępczej kary pozbawienia wolności.
Rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Białymstoku sędzia Janusz Sulima uważa, że bardzo istotny jest aspekt wychowawczy kary ograniczenia wolności i dodaje, że w przypadku drobniejszej przestępczości może ona przynieść lepsze efekty niż kara więzienia.
"Na pewno jest mniej dolegliwa niż bezwzględna kara pozbawienia wolności. Natomiast, moim zdaniem, w wielu przypadkach lepsze jest orzekanie kary ograniczenia wolności, która będzie efektywnie wykonywana, niż kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem jej wykonywania. Bo taka kara, często w odczuciu - może nie całości społeczeństwa, ale w pewnych kręgach - jest uważana za taką, z którą nie wiąże się żadna dolegliwość" - dodał sędzia Sulima.
Kilka dni temu prezydent Bronisław Komorowski podpisał nowelizację Kodeksu karnego, zgodnie z którą od 1 lipca zmieni się tzw. filozofia karania. Częściej bowiem sądy będą orzekały kary grzywny i właśnie ograniczenia wolności, rzadziej więzienie w zawieszeniu.
Według ocen resortu sprawiedliwości, kara w zawieszeniu - orzekana w Polsce w ok. 60 proc. przypadków - nie spełnia funkcji odstraszającej i wychowawczej.
Nowelizacja zakłada, że kara ograniczenia wolności będzie mogła być połączona np. z systemem dozoru elektronicznego, wprowadzona zostanie również możliwość orzekania kary mieszanej, tj. krótkoterminowej kary pozbawienia wolności połączonej następnie z karą ograniczenia wolności. Zwiększona ma także zostać skuteczność grzywien.
Przepisy te wejdą w życie wraz z uchwaloną wcześniej reformą postępowań karnych. (PAP)
fot.Marcin Bielecki/EPA
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama