Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 15:51
Reklama KD Market

Władze Nowego Jorku podważają wyniki Spisu Powszechnego

Władze Nowego Jorku zamierzają oficjalnie zakwestionować dane opublikowane przez Biuro Spisu Powszechnego – oznajmił burmistrz miasta, Michael Bloomberg. Według niego populacja niektórych dzielnic została zdecydowanie zaniżona. Wbrew pozorom stawka jest wysoka. Od tych liczb zależy kwota dofinansowania jaką miasto otrzyma od rządu federalnego.
Władze Nowego Jorku zamierzają oficjalnie zakwestionować dane opublikowane przez Biuro Spisu Powszechnego – oznajmił burmistrz miasta, Michael Bloomberg. Według niego populacja niektórych dzielnic została zdecydowanie zaniżona. Wbrew pozorom stawka jest wysoka. Od tych liczb zależy kwota dofinansowania jaką miasto otrzyma od rządu federalnego.
Bloomberg twierdzi, że statystycy zaniżyli liczbę mieszkańców Brooklynu i Queens oraz zawyżyli ilość pustych domów dostępnych na rynku. Fakt, że Nowy Jork został uznany za najbardziej zaludnione miasto w Stanach Zjednoczonych nie zadowala władz miasta. Zgodnie z publikacją U.S. Census Bureau – rządowej agencji odpowiedzialnej za spis ludności – miasto liczy sobie 8 175 133 mieszkańców. Oznaczałoby to, że od roku 2000 populacja Nowego Jorku wzrosła tylko o 2,1 procent. Również wzrost populacji poszczególnych dzielnic, zarejestrowany w Spisie Powszechnym, wydaje się nieprawdopodobnie niski – 1,6 proc. dla Brooklynu i tylko 0,1 proc. dla dzielnicy Queens. Ponadto, według statystyk z zeszłego roku, w 2010 Nowy Jork liczył sobie 8,4 mln mieszkańców. Bloomberg zwraca uwagę, że według tegorocznych statystyk, od tamtego czasu populacja miasta musiałaby się zmniejszyć o 225 tys. osób, co jest absolutnie niemożliwe. Burmistrz zamierza oficjalnie zakwestionować wyniki spisu. Chodzi mu głównie o rzekomy wzrost ilości nieruchomości przeznaczonych na sprzedaż oraz gwałtowny spadek populacji Queens – dzielnicy słynącej z obecności różnorodności społeczności imigranckich. „Nasza wiedza na temat tych miejsc mówi nam zupełnie co innego. Są to tętniące życiem, rozwijające się społeczności. Kto próbował znaleźć mieszkanie w tej okolicy, ten wie, że wybór wcale nie jest aż tak ogromny” - podsumowuje Bloomberg. Według niego zawyżenie liczby wolnych nieruchomości wynika z tego, że przeprowadzającym spis nie udało się skontaktować z właścicielami. Rzeczywiście, przeprowadzenie dokładnego Spisu Powszechnego nie jest łatwym zadaniem, szczególnie w takich miastach jak Nowy Jork. W oparciu o dane uzyskane od tych którzy wypełnieli i odesłali kwestionariusze statystycy usiłują swtorzyc rzeczywisty obraz społeczeństwa. Aby całkowicie odpowiedała on rzeczywistości ankiety Spisu Powszechnego musieloby wypełnic wszyscy mieszkańy USA. Stawka, o jaką chcą walczyć władze Nowego Jorku jest wysoka. Jeżeli władzom uda się dowieść, że dane podane przez Census Bureau są zaniżone, wtedy miasto ma szanse otrzymać większe dotacje od rządu federalnego. Pieniądze pzreznaczone sa na edukację, opieke zdrowtoną oraz infrastrukturę. Na każdego mieszkańca przypada około 4 tysiecy dolarów w federalnych dotacjach. PT
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama