Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 17 listopada 2024 03:32
Reklama KD Market

PiS i SLD przeciw projektowi dot. dowodzenia w czasie wojny

PiS i SLD będą głosować przeciw prezydenckiemu projektowi zmian w przepisach dotyczących systemu kierowania i dowodzenia armią na czas wojny. Projekt opisuje m.in. kompetencje i zadania naczelnego dowódcy i definiuje pojęcie czasu wojny.

We wtorek odbyło się drugie czytanie projektu. Wprowadza on zmiany w kilku ustawach, w tym ustawie o powszechnym obowiązku obrony RP, wiąże się z reformą systemu kierowania i dowodzenia wprowadzonym w styczniu ub. roku, i wskazuje, że kompetencje naczelnego dowódcy - powoływanego na czas wojny i podlegającego wtedy prezydentowi - muszą dotyczyć tylko kwestii związanych z obroną państwa.

Przedstawiciele SLD i PiS podczas debaty nad projektem zwracali uwagę, że mimo prac w komisji i podkomisji nie udało się go wystarczająco poprawić. Krytycznie odnosili się m.in. do zapisów, w myśl których naczelny dowódca w czasie wojny nie będzie dowodził całością Sił Zbrojnych.

"W wyniku prac w podkomisji zmiany poszły w dobrym kierunku, nadal nie są jednak kompletne i dobrze sprecyzowane" - mówił Bartosz Kownacki (PiS). Jak dodał, także definicja "czasu wojny" wprowadzona przez projekt nie jest kompletna i nie uwzględnia wszystkich zagrożeń, m.in. problemów związanych z tzw. wojną hybrydową. "Pozostaje wątpliwość co do zgodności z Konstytucją stwierdzenia, że to prezydent kieruje obroną państwa, są opinie wskazujące, że ogólne kierownictwo (zgodnie z konstytucją - PAP) sprawuje Rada Ministrów" - dodał.

Jak zaznaczył, wątpliwości PiS budzi też fakt, że naczelny dowódca ma ograniczone kompetencje. "Ma brać udział w grach wojennych, ćwiczeniach strategiczny, obronnych, ograniczone są jednak jego kompetencje, a naszym zdaniem powinien mieć możliwość dowodzenia całością sił zbrojnych. Tylko takie rozwiązanie dawałoby gwarancje skutecznego działania" - dodał Kownacki. Także zdaniem SLD w czasie wojny potrzebne jest jednolite dowodzenie. "Zaletą projektu jest elastyczność, ale ta elastyczność jest daleko posunięta. Ja widzę, że naczelny dowódca sił zbrojnych otrzymuje do dyspozycji tylko część sił zbrojnych (wojska zgodnie z narodowymi planami użycia sił zbrojnych, które na wniosek szefa MON zatwierdza prezydent - PAP)" - podkreślił Zbyszek Zaborowski (SLD). Według niego takie rozwiązanie "może działać, ale w warunkach bardzo dobrej współpracy Rady Ministrów, szefa MON, prezydenta i dowódców".

Poseł podkreślił równocześnie, że projektowane zmiany - w jego ocenie - nie wprowadzają możliwości dowodzenia w czasie wojny Siłami Zbrojnymi przez jedną osobę, czyli naczelnego dowódcę. "Dowódca generalny nadal ma swoje kompetencje i dowodzi wojskami, dysponuje tymi, które nie są przekazane w gestię naczelnego dowódcy. Mamy też trzeciego dowódcę, najwyższego stopniem szefa sztabu generalnego, który ma funkcję pomocniczą w kierowaniu obroną państwa przy prezydencie. De facto w trakcie wojny będziemy mieć trzech dowódców, a na wypadek wojny system jednolitego dowodzenia jest potrzebny" - zaznaczył.

"Przy wojnach hybrydowych ta elastyczność systemu uruchamiania poszczególnych części sił zbrojnych ma sens. W przypadku konfliktu na wielką skalę, wojny w systemie sojuszniczym, może nie stanąć na wysokości zadania. SLD z czystym sumieniem nie może poprzeć tego projektu" - dodał.

Z kolei zdaniem przedstawicieli PO, PSL i TR zaproponowane zmiany są konieczne, szczególnie w obecnej sytuacji geopolitycznej. "PO popiera w całej rozciągłości proponowane zmiany. Model dowodzenia jest jednolity, przejrzysty, jasno rozgranicza kompetencje osób biorących udział w dowodzeniu, w stanie podwyższonej gotowości" - powiedziała Renata Butryn z PO.

Artur Dębski z PSL zapowiadając poparcie dla proponowanych zmian podkreślił, że konieczna jest też modernizacja Sił Zbrojnych. Jak dodał, jego klub ma nadzieję, że "inicjatywy związane z modernizacją Sił Zbrojnych doczekają się szczęśliwego zakończenia".

Także Andrzej Rozenek reprezentujący Twój Ruch powiedział, że projekt dotyczący systemu kierowania i dowodzenia pojawił się w odpowiednim czasie. Dodał, że w obecnej sytuacji nie czas na analizowanie wątpliwości związanych z proponowanymi zmianami. "Ten projekt rewolucyjnie nic nie zmienia, a porządkuje. Od tego, czy jest porządek, zależy, czy jesteśmy w stanie się bronić, czy nie jesteśmy. Wyjaśnienie kwestii, co rozumiemy pod pojęciem czas wojny, jest niezbędne" - powiedział.

Według niego sensowne jest też rozwiązanie podporządkowujące naczelnemu dowódcy część sił zbrojnych - jak dodał, sytuacja nie musi wymagać użycia całej armii.

Zgodnie z projektem dowodzenie armią w czasie wojny byłoby zadaniem naczelnego dowódcy podporządkowanego bezpośrednio prezydentowi. Rząd, który obradował nad przygotowanym w BBN projektem, zaaprobował rozwiązanie, w myśl którego naczelny dowódca sił zbrojnych ma być podporządkowany bezpośrednio prezydentowi kierującemu obroną państwa we współdziałaniu z Radą Ministrów. Pozostałe zadania związane z kierowaniem armią pozostają zadaniem MON.

Zadaniem prezydenta byłoby także zatwierdzanie - na wniosek ministra obrony - narodowych planów użycia sił zbrojnych do obrony państwa.

Zgodnie z projektem kandydata na stanowisko naczelnego dowódcy ma wskazywać jeszcze w czasie pokoju prezydent na wniosek rządu. Oficer ten ma być zobowiązany do udziału w przygotowaniach do obrony, takich jak ćwiczenia i gry strategiczne i w planowaniu użycia wojsk do operacji obronnej.

Naczelny dowódca nie przejmowałby dowodzenia nad całością sił zbrojnych, lecz jedynie nad częścią wyznaczoną do udziału w operacji obronnej. Nie odpowiadałby w czasie wojny np. za takie kwestie jak szkolnictwo wojskowe. Wykaz jednostek organizacyjnych przechodzących w podporządkowanie naczelnemu dowódcy ma być zapisany w tajnych planach użycia sił zbrojnych.

Do czasu mianowania naczelnego dowódcy i przejęcia przezeń obowiązków planowaniem, organizacją i operacjami sił zbrojnych ma kierować dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych.(PAP)

fot.Radek Pietruszka/EPA

 

Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama