Adam Maciejewski, świetnie zapowiadający się zapaśnik, wyemigrował do USA w 2000 roku. Był wówczas mistrzem Polski w kategorii juniorów. Został także włączony do narodowej kadry olimpijskiej, przygotowującej się do Igrzysk Olimpijskich w Atenach.
Zamiast znaleźć się na zgrupowaniu reprezentacji w Colorado Springs wylądował u brata w Chicago. Ciągoty do sportów ekstremalnych rzuciły go w wir treningów i już po paru miesiącach stoczył swoją pierwszą walkę w Mixed Martial Arts (MMA). Pojedynki w klatce to nie zabawa, to sport dla najodważniejszych. Adam dał jednak radę, systematycznie piął się do góry po szczeblach sportowej drabiny. Obecnie jest sklasyfikowany na pierwszym miejscu wagi ciężkiej w Illinois i na miejscu dziewięćdziesiątym na świecie. W najbliższych miesiącach stoczy walkę, od której zależeć będzie jego kontrakt z UFC (Ultimate Fighting Championship), organizacją skupiającą najlepszych zawodników MMA.
Chcieć znaczy móc
Życie podporządkowane sportowi nie pozostawia wiele wolnego czasu na sprawy prywatne, nie mówiąc już o działalności charytatywnej. A jednak nasz mistrz zaangażował się w pomoc, organizując imprezę, mającą na celu zbiórkę pieniędzy na leczenie pięcioletniego Eryka Krajewskiego, syna kolegi, z którym znają się od najmłodszych lat. Eryk, mając niewiele ponad dwa lata, niespodziewanie obudził się rano z niedowładem kończyn i częściową utratą słuchu. Mimo wielu lekarskich wizyt, nie udało się zdiagnozować choroby. Jedyną nadzieją na poprawę stanu zdrowia Eryka jest kosztowna i długotrwała rehabilitacja. Rodzice chłopca nie należą do elity finansowej, więc każda pomoc jest mile widziana. W minioną sobotę w PRL Pub Adam Maciejski wraz z przyjaciółmi zorganizował imprezę charytatywną, mająca na celu zbiórkę funduszy na pomoc małemu Erykowi.
Do polonijnego klubu przyszło sporo ludzi. Duże poparcie dla akcji okazali mieszkańcy Kraśnika, rodzinnego miasta Adama, aktywnie biorąc udział w imprezie. Przy dźwiękach muzyki prezentowanej przez Karola DJ Lo Lasoty i Patryka Dubinskiego, Monika Marcinkiewicz wraz z Magdaleną Banasik poprowadziły aukcję i licytację ofiarowanych przedmiotów. Można było wygrać rękawice Przemysława Majewskiego i Adama Maciejewskiego, koszulkę Andrzeja Fonfary i wiele innych atrakcyjnych nagród, od obiadu w restauracji, po prywatne lekcje tańca. Była także możliwość zakupienia smakowitych domowych wypieków żony Adama.
Nie sposób wymienić wszystkich ludzi dobrej woli, którzy zaangażowali się w pomoc przy organizacji sobotniego przedsięwzięcia. Adam Maciejewski może mówić o dużym sukcesie. W sobotni wieczór zebrano ponad cztery tysiące dolarów, które z pewnością pomogą małemu Erykowi.
Tekst i zdjęcia: Artur Partyka
Reklama