Według "NYT" śledztwo przeprowadzone przez prawnika zespołu prezydenta elekta wykazało, że Epshteyn - bliski Trumpowi urodzony w Moskwie republikański działacz, publicysta i prawnik - już w lutym tego roku domagał się 30-40 tys. dolarów miesięcznie od inwestora Scotta Bessenta za promowanie jego kandydatury na szefa resortu finansów.
Bessent, który ostatecznie otrzymał nominację Trumpa, miał odmówić zapłaty. Biznesmen dzwonił potem do Epshteyna, by sprawdzić, czy nie krytykuje go za jego plecami, na co ten drugi odpowiedział, że jest już za późno, by go zatrudnić.
Podobną ofertę Epshteyn miał złożyć byłemu urzędnikowi w pierwszej administracji Trumpa, który jest podwykonawcą dla Pentagonu. Prawnik miał żądać od niego 100 tys. dolarów miesięcznie, przedstawiając to jako warunek konieczny do otrzymania stanowiska w administracji. Mimo to, osoba ta odmówiła zapłaty, lecz odmówiła również podania w raporcie z dochodzenia swojego nazwiska w obawie przed zemstą Epshteyna. Raport rekomendował wydalenie Epshteyna z kręgu Trumpa i zerwanie z nim obowiązujących porozumień.
Dochodzenie potwierdził pośrednio w oświadczeniu rzecznik zespołu Trumpa Steven Cheung, twierdząc, że "zgodnie ze standardową praktyką" dokonano "szerokiego przeglądu umów konsultingowych", w tym z Epshteynem.
"Teraz idziemy naprzód razem jako zespół, by pomóc prezydentowi Trumpowi uczynić Amerykę znowu wielką" - dodał. Sam Epshteyn zaprzeczył doniesieniom i nazwał je w oświadczeniu fałszywymi informacjami i pomówieniami.
Epshteyn jest uważany za bliską i wpływową osobę w kręgu prezydenta elekta, zaś według "New York Timesa", on sam miał proponować Trumpowi, by uczynił go specjalnym wysłannikiem ds. zakończenia wojny w Ukrainie. Według dziennika Trump miał wysłuchać jego propozycji z zainteresowaniem, lecz nie dał mu definitywnej odpowiedzi. W międzyczasie media donosiły o innych kandydaturach na to stanowisko, w tym Kurta Volkera - który pełnił już te funkcję w pierwszej administracji Trumpa - oraz byłego ambasadora w Berlinie i wysłannika ds. Bałkanów Richarda Grenella.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)