Rozbiję skutą lodem politykę dwóch partii, pokażę, że można zmienić nasz kraj - mówiła kandydatka SLD na prezydenta Magdalena Ogórek inaugurując swą kampanię. Dużo miejsca poświęciła problemom ludzi młodych. W polityce zagranicznej zapowiedziała m.in. dążenie do normalizacji stosunków z Rosją.
"Stoję przed wami, bo chcę być prezydentem Polski innej od tej, którą proponuje nam obecnie panująca klasa polityczna i dyżurne autorytety gotowe zawsze poprzeć politykę rządzących" - mówiła M. Ogórek podczas zorganizowanej w Ożarowie Mazowieckim inauguracji.
Oświadczyła, że chce być prezydentem Polski, która "nie jest układem zamkniętym", Polski nowoczesnej, bezpiecznej, przyjaznej dla obywateli, szanowanej w Europie, takiej która będzie wzorem dla swoich sąsiadów. O sobie mówiła, że jest spoza jakiegokolwiek układu politycznego, "spoza warszawskich salonów i jakichkolwiek koterii".
Według niej trzeba zmienić model prezydentury. Podkreślała, że "urząd prezydenta nie może być luksusową emeryturą" czy "zwieńczeniem kariery dla zasłużonego polityka", bo to jest "najważniejsza służba dla państwa".
"Dzisiaj trudno jest znaleźć kogoś, kto jest w stanie określić, jaką ważną debatę zainicjował pan prezydent. Wiemy natomiast, że głowa państwa kosztuje nas więcej niż król Norwegii" - stwierdziła zapowiadając, że jeśli zostanie prezydentem, swoje urzędowanie rozpocznie od audytu, bo "szanuje każdą złotówkę Polaków".
W ocenie M. Ogórek obecnie prezydentura "betonuje" scenę polityczną. "Rozbiję skutą lodem politykę dwóch partii, skutą od 10 lat" - oświadczyła. Prezydent - mówiła kandydatka SLD - nie może chować się na 5 lat w pałacu i nie inicjować dyskusji o najważniejszych problemach. "Ani górnicy, ani rolnicy, ani młodzież, ani przedsiębiorcy, nie mogą widzieć jedynie odwracających się od nich pleców pana prezydenta" - powiedziała Ogórek.
Podkreśliła, że bardzo docenia inicjatywy obecnej Kancelarii Prezydenta odwołujące się do historii, ale zaapelowała, by "przeszłość w końcu zamknąć na kartach podręczników historii, bo świat nam ucieka", a polska polityka grzęźnie w jałowych sporach.
Odnosząc się do zarzutów, że nie ma doświadczenia w polityce oraz uwag do jej młodego wieku stwierdziła, że "to nie media, a konstytucja stanowi, kto może ubiegać się o urząd prezydenta w naszym kraju". "Słyszę zarzuty, że nie byłam ministrem, nie byłam marszałkiem Sejmu. Nie, nie byłam, bo jestem spoza jakiegokolwiek układu politycznego, pracowałam w administracji publicznej przez wiele lat - tak, m.in. na bezpłatnym stażu, który teraz tak bezlitośnie mi wytykają moi krytycy" - zaznaczyła kandydatka Sojuszu.
Mówiła do "tysięcy młodych ludzi na bezpłatnych stażach", że bardzo dobrze ich rozumie, bo wie, że marzą, tak jak ona kiedyś, by te bezpłatne staże zamieniły się w umowy o pracę - jak to określiła - "dobro w naszym kraju nieosiągalne". "Zobaczcie, jest mi tak trudno jak wam, którzy nie macie bogatych domów i wpływowych rodziców. Spójrzcie, jak nie chcą mnie wpuścić do polityki, bo nie chcą, bym o was walczyła" - mówiła zwracając się do młodych ludzi, którym poświęciła dużo miejsca w swym wystąpieniu.
Oświadczyła, że jej zadaniem jest przywrócenie młodym wiary w przyszłość i zapewniała, że jeśli zostanie prezydentem ułatwi młodym realizację ich zawodowych celów, bo - jak mówiła - "to jest nasz kraj i nie musimy z niego uciekać". Przekonywała, że w Polsce może być inaczej i że można tego dowieść. "Tylko pójdźcie głosować" - nawoływała młodych ludzi.
Kandydatka SLD oświadczyła, że godne zarobki, dostępność: edukacji, służby zdrowia, mieszkań, opieki nad dziećmi, seniorami, a także odpowiednie emerytury, to kluczowe punkty jej programu społecznego. Zapowiedziała, że będzie działała przeciwko uciskowi fiskalnemu i skarbowemu. "Musimy zwolnić z płacenia podatków ludzi niezamożnych" - oświadczyła. Jak mówiła, chce też Polski, w której "przedsiębiorca jest traktowany z szacunkiem, a nie jak potencjalny przestępca".
M.Ogórek chce także, by więcej było społeczeństwa obywatelskiego i więcej ważnych kwestii rozstrzyganych było w referendach i konsultacjach społecznych, a nie tylko co cztery lata w wyborach. "O wieku emerytalnym powinni zdecydować nie politycy, a wszyscy Polacy" - mówiła. Stwierdziła też, że nie chce kraju, w którym nieograniczoną władzę ma komornik.
Kandydatka SLD mówiła też, że wierzy w Polskę, w której prawo konsekwentnie zwalcza przemoc w rodzinie, szanowane są równe prawa kobiet i mężczyzn. Dodała, że Polacy chcą ustawy o in vitro i ona nie wyobraża sobie "żeby państwo zabraniało szczęścia tym obywatelom, którzy chcą mieć dzieci".
Opowiedziała się ponadto za dalszą modernizacją armii. Według niej pieniądze przeznaczone na ten cel "muszą tworzyć w Polsce miejsca pracy", MON musi prowadzić partnerską współpracę z polskim przemysłem obronnym, ponadto - zdaniem kandydatki SLD - potrzebujemy "silnej gwardii narodowej".
Zapowiedziała, że tak w kampanii, jak i później, stale będzie podkreślała, że "nie będzie lepiej dopóki prawo nie zostanie napisane od nowa, dopóki prawo nie będzie znaczyło prawo, będzie mniej skomplikowane i bardziej dostępne obywatelowi". "Cieszę się, że pan prezydent zauważył problem złego prawa, cieszę się, że chce je w końcu udoskonalić i naprawić. Ubolewam, że czyni to dopiero podczas kampanii wyborczej" - stwierdziła kandydatka Sojuszu.
W kwestii polityki zagranicznej, podkreślając więzi z NATO i UE, stwierdziła m.in., że będzie dążyć do normalizacji stosunków z Rosją. "Nie stać nas na to i nie leży to w interesie bezpieczeństwa żadnego Polaka, by rosyjskie media określały nas jako wroga Rosji numer jeden" - mówiła. Podkreśliła, że politykę zagraniczną trzeba prowadzić rozważnie.
"Zdecydowanie potępiając rosyjską agresję na Ukrainę chcę powiedzieć, że ja nie wahałabym się odpowiedzieć na depeszę Władimira Putina i podniosłabym słuchawkę, by do prezydenta Federacji Rosyjskiej zadzwonić" - mówiła wywołując głośne owacje na sali.
"Rosja jest i będzie naszym sąsiadem. Analitycy podają, że wojna na Ukrainie pochłonęła do tej pory ok. 50 tys. ofiar, a pan prezydent siedzi z założonymi rękoma, gdy polski MSZ mówi o sprzedaży broni na Ukrainę, kiedy z taką decyzją waha się Ameryka, a w Europie taką deklarację złożyła tylko Litwa. Trójkąt Weimarski i Grupa Wyszehradzka funkcjonują jedynie formalnie, w rozmowach o Ukrainie nas nie ma, a tymczasem decyzją o sprzedaży broni na Ukrainę stajemy się niemal stroną w tym konflikcie. Czy to nie jest książkowa definicja fiaska polskiej polityki zagranicznej?" - powiedziała kandydatka SLD.
Ponadto, wspominając, że Polska została zaproszona do grup roboczych koordynujących wojnę międzynarodowej koalicji z Państwem Islamskim powiedziała, by pamiętać, że "każde zaangażowanie w walkę z fundamentalizmem islamskim zwiększa ryzyko ataków terrorystycznych". Zaznaczyła, że działanie w tych grupach wynika z sojuszniczych zobowiązań, ale podejmując je - stwierdziła - trzeba wzmocnić "wywiad w kierunku bliskowschodnim" i wzmocnić służby wewnętrzne "celem infiltracji i dobrego rozeznania na ternie kraju wszystkich wątpliwych ruchów".
W swoim wystąpieniu M. Ogórek nawoływała do udziału w wyborach i do udzielenia jej poparcia. "Dzisiaj demokrację zastępuje socjotechnika. Nie dajcie sobie wmówić, że w tych wyborach startuje tylko jeden kandydat" - mówiła. Według niej warszawskie elity i media nie chcą, by była prezydentem.
"Wy chcecie, bym była prezydentem i tylko to się liczy. Zbudujmy Polskę od nowa" - apelowała do działaczy Sojuszu. "Być może nie zobaczycie mnie w telewizji w jakiejś jałowej lub agresywnej debacie publicystycznej" - mówiła Ogórek. Apelowała, by wyborcy pisali do niej w kwestiach dla nich ważnych na jej stronie internetowej.
W inauguracji kampanii oprócz polityków SLD, udział wzięli także młodzi samorządowcy związani z Sojuszem, niektórzy z nich przemawiali. Z kolei siedzący w pierwszym rzędzie lider Sojuszu Leszek Miller nie zabrał głosu. Pytany później przez dziennikarzy dlaczego, odparł: "bo na takiej konwencji gwiazda może być tylko jedna". Ocenił, że w wystąpieniu M.Ogórek "było wiele bardzo mocnych i bardzo ciekawych momentów".
"Sądzę, że wszyscy na takie wystąpienie czekali i było bardzo dobre, świetnie skonstruowane, dobrze powiedziane a przede wszystkim niosło w sobie bardzo ważne treści, ważne wynikające chociażby z kompetencji prezydenta, które są w konstytucji" - powiedział szef SLD
Pytany, czy kandydatka SLD, nie powinna już zacząć rozmawiać z mediami, odpowiedział, że ani na konwencji prezydenta Bronisława Komorowskiego, ani kandydata PiS Andrzeja Dudy też nie było żadnych odpowiedzi na pytania. Dodał, że M. Ogórek będzie się spotykać z mediami wtedy, gdy "jej sztab i ona uznają to za właściwe".
(PAP)
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Reklama