Kongresman Aaron Schock krytykowany za wystylizowanie swego gabinetu na podobieństwo scenografii z serialu „Downton Abbey” zapowiedział, że za usługi dekoratorki wnętrz zapłaci osobistym czekiem.
Polityk z Peorii zapewnił, że postąpi identycznie jak przed czterema laty, gdy tej samej dekoratorce wypłacił 6 tys. dol. za stylizacje w swoim poprzednim gabinecie.
Republikanin przyznaje, że nigdy nie oglądał "Downton Abbey", brytyjskiego serialu emitowanego na kanale PBS, a inspirację zaczerpnął z gazet publikujących zdjęcia z filmu.
Gabinet Schocka w stołecznym biurowcu Rayburn Building spotkał się z uwagą opinii publicznej po artykule w dzienniku "The Washington Post". Gazeta sugeruje, że projektantka wnętrz Annie Brahler, właścicielka fiirmy Euro Trash, świadczyła swe usługi bezpłatnie.
W okręgu wyborczym Schocka znajduje się Jacksonville w Illinois, gdzie mieści się siedziba Euro Trash. Na pytania reporterów "Chicago Tribune" Brahler odmówiła odpowiedzi.
W myśl izbowych przepisów etycznych, ustawodawcom nie wolno przyjmować prezentów od lobbystów. Politycy mogą od wyborców otrzymywać podarunki, których wartość nie może przekroczyć 100 dol. w ciągu roku. Świadczenie usługi jest traktowane jako prezent.
Afera związana z dekoracją biura jeszcze nie ucichła, gdy nadeszła wiadomość, że czołowy doradca kongresmana Schocka podał się do dymisji. Benjamin Cole zrezygnował ze stanowiska z powodu rasistowskich wpisów, które umieszczał na Facebooku.
Cole, były pastor kościoła baptystów, rzekomo umieszczał krytykujące Afroamerykanów wpisy na portalach mediów społecznościowych.
Kongresman Schock, w liście przesłanym do "Journal Star" w Peorii, Illinois odcina się od wypowiedzi swego doradcy. − Jestem głęboko rozczarowany komentarzami członka mego personelu. Oczekiwałem czegoś więcej od swego doradcy − napisał Schock. (ak)
fot.Michael Reynolds/EPA