Kolejny raz Muzeum Polskie w Ameryce pokazało, że tradycja to nie są puste słowa, że zachowanie języka i zwyczajów, to również pomysł na życie. Wraz z organizacją AMOPOD (Americans of Polish Descent), czyli Amerykanami o polskich korzeniach, zorganizowało wieczór kolęd. Była więc i „Cicha noc”, i „ Silent Night”.
Alexander Danel nie ma żadnych wątpliwości, że mieć polskie korzenie, mówić po polsku - dla wielu z zebranych tego wieczoru - to jedna z najważniejszych wartości. – Polacy mają bardzo specyficzną historię i te wspólne korzenie łączą wielu z nas, tu urodzonych, z tą przeszłością. Wówczas lepiej rozumiemy, co stało się w latach minionych – mówi Danel i podkreśla: – Język i chęć utrzymania sztuki posługiwania się nim, to jest to, co się wynosi z domu. Chęć zachowania języka i świadomość podwójnego polsko-amerykańskiego dziedzictwa stwarza nam możliwość bycia takimi, jakimi jesteśmy teraz.
Wspólne kolędowanie w reprezentacyjnej Głównej Sali Muzeum Polskiego w Ameryce rozpoczęła Małgorzata Kot, dyrektor Muzeum, od powitania zebranych i przypomnienia aforyzmu Goethego: „Gdzie słyszysz śpiew, tam śmiało wstąp” i tego wieczoru tak właśnie było.
Spotkanie otworzył występ zespołu Małe Tatry z Fundacji Kultury Tatrzańskiej. Przy dźwiękach góralskiej muzyki zespół wyśpiewał i odegrał jasełka, a publiczność, gorąco nagradzając brawami występ, przygotowała się do wspólnego śpiewu.
Zabrzmiały więc i „Przybieżeli do Betlejem”, „Deck the Halls”, „Wśród nocnej ciszy”, a potem „Jingle Bells” i jeszcze „Cicha noc” i „Silent Night”.
Piękne to było kolędowanie – ponadnarodowe i ponadczasowe.
Tekst i zdjęcia: Dariusz Lachowski
Reklama