Demonstracje, tak jak poprzednie, odbywać się będą pod hasłem "Walcz o 15" ("Fight for 15" ). Pracownicy fast foodów domagają się przede wszystkim podwyżki minimalnej stawki wynagrodzenia do co najmniej 15 dol. na godzinę oraz świadczeń i prawa do zakładania związków zawodowych bez obawy przed odwetem pracodawcy.
Wśród uczestników protestu będą pracownicy takich sieci gastronomicznych jak McDonald's, Wendy's, Burger King i Pizza Hut. O planowanej akcji informuje witryna ruchu: http://strikefastfood.org/
Większość pracowników restauracji typu fast food zarabia niewiele ponad federalne minimum wynoszące 7,25 dol. na godzinę. Przy 40 godzinach pracy w tygodniu daje to pensję na poziomie ok. 15 tys. dol. rocznie.
W Illinois większość pracowników restauracji szybkiej obsługi zarabia na godzinę 8,25 dol. czyli minimum, jakie obowiązuje w stanie. Oznacza to, że tygodniowe wynagrodzenie przed potrąceniem podatku wynosi około 330 dol., a roczny zarobek niewiele ponad 17 tys. dol., jeśli pracownik nie zrobi sobie przerwy na wakacje.
Za czwartkowym, powszechnym strajkiem opowiedzieli się wszyscy pracownicy fast foodów w głosowaniu, które odbyło się tuż przed rocznicą pierwszego protestu, jaki miał miejsce w Nowym Jorku 29 listopada 2012 roku. Od tamtej pory ruch rozrósł się i wzmocnił pod kierunkiem związku zawodowego Service Employee International Union (SEIU).
Ruch amerykańskich pracowników sieci gastronomicznych szybkiej obsługi popierany jest solidarnie przez pracowników tych samych sieci za granicą− w Wielkiej Brytanii, Francji i Danii. W tej ostatniej osoby zatrudnione w McDonald's zarabiają 20 dol. na godzinę i otrzymują świadczenia pracownicze.
(ao)
fot.Peter Foley/EPA