Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 13:56
Reklama KD Market

Siatkarze Skry Bełchatów zdobyli Superpuchar Polski



Siatkarze PGE Skry pokonali w Poznaniu Zaksę Kędzierzyn-Koźle 3:1 (26:24, 25:22, 20:25, 27:25) w meczu o Superpuchar Polski. Zespół z Bełchatowa zdobył to trofeum po raz drugi w historii.

PGE Skra: Nicolas Uriarte, Andrzej Wrona, Srecko Lisinac, Facundo Conte, Nicolas Marechal, Mariusz Wlazły, Kacper Piechocki (libero) – Karol Kłos, Aleksa Brdovic, Michał Winiarski, Maciej Muzaj.

ZAKSA: Paweł Zagumny, Jurij Gładyr, Łukasz Wiśniewski, Lucas Loh, Dick Kooy, Dominik Witczak, Paweł Zatorski (libero) – Nimir Abdel-Aziz, Marcin Możdżonek, Kan van Dijk, Krzysztof Zapłacki.

Blisko pięć tysięcy kibiców w wypełnionej po brzegi Arenie (bilety rozeszły się błyskawicznie) było świadkami zaciętego pojedynku, w którym mistrz kraju okazał się nieznacznie lepszy od zdobywcy Pucharu Polski. Skra po raz drugi sięgnęła po superpuchar, a Zaksa po raz drugi z rzędu przegrała spotkanie o to trofeum.

Do Poznania przyjechały nie tylko dwa czołowe zespoły ubiegłego sezonu, ale w ich składach znalazło się aż siedmiu mistrzów świata: Marcin Możdżonek, Paweł Zatorski, Paweł Zagumny (ZAKSA) oraz Mariusz Wlazły, Karol Kłos, Andrzej Wrona i Michał Winiarski (Skra). Obecni na meczu byli również obaj trenerzy reprezentacji – Stephane Antiga i Phillippe Blain.

Siatkarze obu drużyn nie zapomnieli o swoim koledze, atakującym kędzierzyńskiego zespołu Grzegorzu Boćku, który niedawno poinformował o swojej chorobie nowotworowej. Na boisku pojawili się w koszulkach z napisem "Grzesiu jesteśmy z Tobą".

Przed spotkaniem obie ekipy zapowiadały, że zależy im na zdobyciu trofeum i faktycznie – na boisku była walka na całego. Zawodnicy, a także trenerzy nie zawsze do końca potrafili utrzymać nerwy na wodzy wdając się w kłótnie z sędziami. Widać było jednak, że oba zespoły potrzebują jeszcze kilku meczów, by lepiej zgrać się, a mistrzowie świata – by wrócić do wysokiej formy.

Początek pojedynku to sporo błędów z obu stron – głównie zepsutych zagrywek i autowych ataków. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Cichym bohaterem końcówki był zawodnik mistrza Polski Serb Srecko Lisinac. Przy stanie 24:24 najpierw popisał się skutecznym atakiem, potem po jego serwisie piłka wróciła na stronę Skry, a kontratak zakończył inny środkowy Andrzej Wrona.

Bełchatowianie także lepiej poradzili sobie w końcówce drugiej odsłony, choć często mieli kłopoty z przyjęciem zagrywki. W kluczowych momentach Nicolas Uriarte zaserwował asa i dwukrotnie zafunkcjonował blok Skry.

Trzeci set niemal od początku przebiegał pod dyktando Zaksy, ale Skra równie szybko wróciła do gry w kolejnej partii. Mistrzowie Polski prowadzili już 23:19 i praktycznie superpuchar mieli na wyciągnięcie ręki. Tymczasem coś zacięło się w zespole Skry, brakowało skutecznego ataku, a kędzierzynianie zwietrzyli szansę na doprowadzenie do tie-breaka. Falasca dwukrotnie prosił o czas, ale nic nie potrafił wskórać. Po chwili na tablicy pojawił się remis 23:23.

Nie wszyscy zawodnicy Zaksy do końca wytrzymali ciśnienie, bowiem Lucas Loh i Dick Kooy posłali piłki w aut. Nie mylił się natomiast Mariusz Wlazły, który skończył dwa ostatnie ataki.

MVP spotkania został skrzydłowy PGE Skry Facundo Conte.

Po meczu powiedzieli:

Miguel Falasca (trener PGE Skry): "Jesteśmy bardzo szczęśliwi ze zdobycia tego trofeum. Muszę pogratulować chłopakom, bo dali naprawdę z siebie wszystko, grali z ogromnym zaangażowaniem. Myślę, że pokazaliśmy sporo dobrej siatkówki, ale przed nami dużo pracy".

Mariusz Wlazły (kapitan PGE Skry): "Na pewno było to zacięte spotkanie, które mogło się podobać kibicom. Cieszymy się ze zwycięstwa, ale też mamy świadomość, na jakim jesteśmy etapie. Dopiero co zjechaliśmy się do klubów i teraz musimy poukładać te wszystkie klocki na nowo. Dla nas to ważne trofeum, każde zwycięstwo, które kończy się wygraniem +czegoś+ cieszy nas zawodników, bo jest to też jakieś dowartościowanie naszej pracy".

Paweł Zagumny (kapitan Zaksy): "Stawka meczu była duża, do zdobycia był pierwszy tytuł w tym sezonie. Dlatego nie było trudno się zmobilizować. Zabrakło chyba umiejętności, po prostu Skra była trochę lepsza. Taka już jest siatkówka, że wygrywa ten, kto popełni mniej błędów. W końcówce czwartego seta to my popełniliśmy chyba za dużo".

Dominik Witczak (skrzydłowy Zaksy): "Za dużo zepsuliśmy zagrywek - ta mocna może jeszcze funkcjonowała, ale ta lżejsza nie przynosiła skutku. Nawet jak jedna była dobra, to w następnej oddawaliśmy punkty rywalowi. Brakowało nam punktu zaczepienia w tym meczu, mimo że w niemal każdym secie była jedna lub dwie piłki, które decydowały o tym, kto wyjedzie na prowadzenie. A nam przytrafiło się trochę niedokładności czy przy sytuacyjnych piłkach, czy przy asekuracji. Dzisiaj akurat Skra o te dwie piłki w końcówkach była lepsza i wygrała zasłużenie".

(PAP)

 
Zamieszczone na stronach internetowych portalu www.DziennikZwiazkowy.com materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Codziennego Serwisu Informacyjnego PAP, będącego bazą danych, którego producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Alliance Printers and Publishers na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaWaldemar Komendzinski
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama