Nik Wallenda planowane przejście po rozpiętej nad rzeką Chicago linie chce utrudnić jeszcze bardziej. Ten znany akrobata zamierza część powietrznego spaceru odbyć z zawiązanymi oczami.
− Zawsze zmuszam siebie do pokonywania fizycznych i emocjonalnych granic. Mam nadzieję zainspirować ludzi na całym świecie, pokazując, że niemożliwe jest możliwe. Dokonanie tego wyczynu było moim marzeniem. Od jakiegoś czasu prowadzę też odpowiednie treningi − stwierdził Wallenda w wydanym oświadczeniu.
Jeżeli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, wówczas 2 listopada Wallenda w ciągu dwóch godzin przejdzie na linie nad rzeką Chicago. Spacer rozpocznie z zachodniej wieży Marina City a zakończy na dachu Burnett Building. Następnie zjedzie windą, przejdzie po moście nad rzeką pieszo, wjedzie na dach wschodniej wieży Marina City, by po innej linie przejść do wieży zachodniej.
Jak ujawnił akrobata, właśnie drugą część spaceru zamierza odbyć z zasłoniętymi oczami.
− Obie części powietrznych popisów będą pełne wyzwań, przed którymi nigdy przedtem nie stałem. Do osiągnięcia celu potrzebuję nie tylko ogromnej siły fizycznej, ale też koncentracji umysłu precyzyjnej niczym laser − powiedział akrobata "The Chicago Tribune".
Wallenda obiecał pokryć koszty usług policji, strażaków i innych służb obecnych podczas powietrznego spektaklu. Zapewnił, że dysponuje polisą ubezpieczeniową na 20 mln dol., potrzebną w razie naruszenia bezpieczeństwa widzów czy struktury 50-piętrowej budowli.
Wallenda ostatnio wsławił się przejściem po linie na wysokości 1500 stóp nad Wielkim Kanionem. Relację transmitowano do 183 państw; oglądało ją 23 mln widzów. (ak)