Od wczoraj w Chicago przebywa prezydent Barack Obama. Głównym celem wizyty jest udzielenie wsparcia kandydatom Partii Demokratycznej biorącym udział w nadchodzących wyborach, a wśród nich gubernatorowi Patowi Quinnowi oraz wygłoszenie przemówienia na Uniwersytecie Northwestern.
Prezydencki Air Force One wylądował w środę na lotnisku w Gary, a nie jak zwykle na O’Hare. Rzecznik Białego Domu powiedział, że prezydent nie chciał powodować swoim przybyciem dodatkowych problemów na chicagowskim lotnisku, którego funkcjonowanie powoli normalizuje się po sabotażu w wieży kontroli ruchu powietrznego w Aurorze.
W środę wieczorem prezydent zjadł kolację z przyjaciółmi w restauracji RPM Steak w centrum Chicago w dzielnicy River North. Obama przywitał się i pogawędził z niektórymi gośćmi restauracji.
Noc spędził w swojej rezydencji w okolicy 50000 S. Greenwood w dzielnicy Kenwood-Hyde Park na południu Chicago. Jak zwykle, przy okazji każdego powrotu Obamy do domu, odczuli to jego sąsiedzi. Ruch w okolicy był chwilowo sparaliżowany. Samochody niektórych sąsiadów prezydenta zostały odholowane na polecenie ochroniarzy ze służb Secret Service.
W czwartek rano konwój prezydencki ponownie zakłócił spokój mieszkańców, gdy około godz. 11 Obama udał się na lunch związany ze zbiórką funduszy. Pieniądze zostaną przeznaczone na kampanie wyborcze kandydatów Partii Demokratycznej, w tym na reelekcję gubernatora Illinois Pata Quinna, który w zaciętym i wyrównanym wyścigu rywalizuje z republikaninem i miliarderem Brucem Raunerem.
Po południu prezydent Obama ma wygłosić przemówienie nt. sytuacji ekonomicznej kraju na Wydziale Biznesu i Zarządzania na Uniwersytecie Northwestern w Evanston na północnym przedmieściu Chicago. (ao)
Na zdjęciu: Barack Obama fot.Radek Pietruszka/EPA