Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
poniedziałek, 25 listopada 2024 04:33
Reklama KD Market

Agent FBI: identyfikacja szczątków to potworna robota

Agent FBI: identyfikacja szczątków to potworna robota
Doug Seccombe fot.Jennifer-Leigh Oprihory/MEDILL 
Agent specjalny FBI Doug Seccombe na miejscu, gdzie 11 września 2001 roku rozbił się porwany przez terrorystów Al Kaidy samolot, był już następnego dnia po tragedii. Nad resztkami samolotu wciąż jeszcze unosił się dym. Agent chicagowskiego biura FBI w rozmowie z naszą gazetą mówi, że odpowiedzi na wiele pytań wokół katastrofy malezyjskiego boeinga na Ukrainie - tak jak w Shanksville  - znajdują się wśród szczątków maszyny i tego, co pozostało po pasażerach feralnego lotu.  

/a> Doug Seccombe fot.Jennifer-Leigh Oprihory/MEDILL


 Choć większość ciał ofiar katastrofy samolotu Malaysia Airlines lot MH17 odtransportowana została już do Holandii, przed ekspertami pracującymi na miejscu wciąż stoi niezwykle trudne zadania zidentyfikowania kilkudziesięciu osób, których ciała rozerwane zostały w wyniku uderzenia pocisku. Szczątki tego, co pozostało po malezyjskim boeingu kryją także odpowiedzi na wiele pytań na temat ostatnich chwil maszyny i jej pasażerów.

Agent specjalny Doug Seccombe jest jednym z najlepszych w USA i na świecie specjalistów z zakresu zbierania dowodów na miejscu przestępstw (ang. evidence recovery). W FBI pracuje od 22 lat, a od kilku lat kieruje działającym w ramach chicagowskiego biura FBI zespołem Evidence Response Team (ERT). Był członkiem ekipy, która gromadziła dowody po terrorystycznym ataku na samolot United Airlines lot 93 z Newark do San Francisco, który runął na ziemię w Shanksville w Pensylwanii.

Jak mówi, pewność co do tego, kto był sprawą tragedii agenci FBI mieli już następnego dnia. 12 września 2001 roku wśród szczątków samolotu, nad którymi wciąż jeszcze unosił się dym, znaleziono nienaruszony paszport terrorysty-pilota Ziada Jarraha. Wkrótce natrafiono na jego książeczkę czekową i materiały potwierdzające obecność w samolocie trzech innych terrorystów. Wszystkie ciała rozpadły się w strzępy i spłonęły. Tożsamość terrorystów i ofiar ustalano na podstawie DNA i zachowanych bagaży. Zabitych rozpoznawano na przykład na podstawie pierścienia na oderwanym od dłoni palcu. Jednym słowem, potworna robota, którą ktoś musi jednak wykonać.

Na Ukrainie sytuacja wygląda podobnie. Łatwiej będzie z ustaleniem tożsamości części ofiar, których ciała zachowały się w całości. Zidentyfikowanie kilkudziesięciu osób, których szczątków do tej pory nie odnaleziono, stanowić będzie wielkie wyzwanie i zajmie sporo czasu. Bardzo prawdopodobne, że niektóre rodziny nigdy nie otrzymają ciał swoich bliskich. Federalne Biuro Śledcze zaproponowało Ukrainie zaangażowanie swoich fachowców i pomoc w badaniach dotyczących katastrofy malezyjskiego samolotu.

/a> Szczątki jeden z ofiar katastrofy malezyjskiego samolotu na Ukrainie fot.Robert Ghement/EPA


Ilu ludzi pracuje w jednym zespole ERT?

Doug Seccombe: - Każdy zespół składa się przynajmniej z ośmiu do czterdziestu osób, pełniących różne role. Jest lider, który kieruje pracą zespołu, fotograf, specjalista od sporządzenia planu miejsca przestępstwa, ktoś, kto prowadzi rejestr materiałów dowodowych, ten kto zbiera dowody i ten, który za nie odpowiada.  Agencja zatrudnia 1 175 członków ERT,  podzielonych na 141 oddziałów pracujących w 56 biurach rozmieszczonych w całym kraju. Chicagowskie biuro  składa się z 40 osób. Jest to czwarte pod względem wielkości  biuro w kraju, ponieważ obsługuje również tak odległe regiony jak Milwaukee, czy Springfield.

W czym specjalizują się agenci z ERT?

-Przede wszystkim muszą znać wszystkie metody zbierania odcisków palców z różnych powierzchni, DNA, sposoby identyfikowania ludzkich szczątków. Potrafią analizować tor naboju, wykryć ślady krwi, prochu z naboju, podpalenia, itd. Znają różne techniki śledcze. Zazwyczaj są wzywani w przypadku katastrofy lotniczej, wybuchu bomby, skomplikowanych morderstw.

Czy ERT jest często wzywany na miejsce zbrodni w Chicago?

- W całym naszym regionie jesteśmy raczej zajęci. Powiedziałbym, że mamy około 75 uzasadnionych wezwań rocznie.

Jeśli ktoś wskaże FBI osobę, którą podejrzewa o współpracę z terrorystami, jaka jest pewność, że to doniesienie prawdziwe?  

- Informacje nadchodzą z wielu różnych źródeł. Pewności nigdy nie ma, lecz każdą sprawę trzeba bliżej zbadać. Czy chodzi o terroryzm, czy przestępstwo innej kategorii, niczego nie można pozostawiać bez wyjaśnień.

Kiedy FBI przejmuje śledztwo prowadzone przez policję?

- O tym decyduje policja i FBI. Najczęściej w przypadkach, gdy istnieje podejrzenie o terroryzm. Takie sprawy wpadają pod naszą jurysdykcję. Będziemy kierować śledztwem, lecz we współpracy z lokalnymi i stanowymi organami ścigania. W Chicago od lat mamy bardzo dobrą współpracę z policją.

Jak często się zdarza, że rzucono podejrzenie na niewinną osobę? 

- Na to naprawdę nie potrafię odpowiedzieć, poza tym, że bywają takie przypadki. Na pewno to się zdarza, lecz proszę pamiętać, że dowody mogą prowadzić również do uniewinnienia.

Czy wszystkie dowody są wysyłane do analizy w głównej siedzibie FBI w Quantico w Wirginii?  

- Zdecydowana większość. Zdarza się jednak, że z różnych względów przekazujemy je chicagowskiej policji, a ta wysyła je do stanowego laboratorium.

Na jakie wezwania odpowiada ERT?

- Jesteśmy związani głównie z dochodzeniami dotyczącymi zbrodni.  Jedna czwarta dotyczy terroryzmu. Prowadzimy również dochodzenia w sprawie przestępczości cybernetycznej, malwersacji, korupcji i kryminalnych przedsięwzięć.

Główne priorytety FBI?

To przede wszystkim ochrona Stanów Zjednoczonych przez terrorystycznymi atakami , operacjami obcych wywiadów i przed szpiegostwem. Chronimy kraj przed atakami cybernetycznymi, walczymy z korupcją na wszystkich poziomach instytucji publicznych. Bronimy praw obywatelskich, zwalczamy międzynarodowe organizacje przestępcze.   Naszym priorytetem jest bezpieczeństwo państwa.

Dla dobra wszystkich mieszkańców USA życzymy sukcesów w pracy.

Rozmawiała Elżbieta Glinka

[email protected]

 

Malaysia Airlines plane crashes in eastern Ukraine

Malaysia Airlines plane crashes in eastern Ukraine

epaselect epa04323140 A cricket sits on a victim's hand among the debris at the crash site of the Boeing 777 Malaysia Arilines flight MH17, which crashed during flying over the eastern Ukraine region, some 100 Km east from Donetsk, Ukraine, 19 July 2014. A Malaysia Airlines Boeing 777 with more than 280 passengers on board crashed in eastern Ukraine on 17 July. The plane went down between the city of Donetsk and the Russian border, an area that has seen heavy fighting between separatists and Ukrainian government forces. EPA/ROBERT GHEMENT ATTENTION EDITORS: PICTURE CONTAINS GRAPHIC CONTENT

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama