Wszystko wyglądało jak sceny z filmu z udziałem kaskaderów. Tymczasem scenariusz napisała aura. Aż trudno uwierzyć, że obyło się bez ofiar.
Na nieoświetlonej wiejskiej drodze w pobliżu Burlington w powiecie Kane po burzy powstało zapadlisko, w które wpadł samochód. Po niewidocznym w zapadlisku aucie przejechała furgonetka.
Fordem taurusem jechała mieszkanka Elgin z 15-letnim synem. Dziura w drodze, szeroka na około 10 stóp (3 m), była wystarczająco głęboka, aby ukryć samochód.
Jadąca nieco później furgonetka przejechała po dachu forda. Jej kierowca twierdzi stanowczo, że nie widział ani dziury, ani tkwiącego w niej pojazdu.
Wezwani policjanci zobaczyli forda dopiero, gdy stanęli na brzegu zapadliska.
Strażacy rozcinali wrak samochodu, aby wydobyć kobietę i jej syna, których odwieziono do szpitala z niegroźnymi obrażeniami - informuje CBS.
Kierowca furgonetki został opatrzony na miejscu wypadku.
(kc)
Reklama