Na Ukrainie nie ma kryzysu humanitarnego, nie ma więc potrzeby, by Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjmowała w tej sprawie rezolucję proponowaną przez Rosję - powiedział w środę ambasador Ukrainy przy ONZ Jurij Serhejew.
W poniedziałek Rosja zaproponowała, by Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję w sprawie utworzenia specjalnych korytarzy na Ukrainie, które pozwoliłyby cywilom uciec z terytoriów na wschodzie kraju, gdzie dochodzi do starć z prorosyjskimi separatystami.
Zachodni dyplomaci odpowiedzieli przedstawicielom Moskwy, że na Ukrainie mają do czynienia z "kryzysem bezpieczeństwa narodowego, a nie kryzysem humanitarnym" - pisze agencja Reutera.
"Nie uważamy, aby taka rezolucja była konieczna. Dlaczego? Ponieważ nie ma u nas kryzysu humanitarnego" - powiedział Serhejew na konferencji prasowej w siedzibie ONZ.
"Przyjęcie takiej rezolucji zaproponował kraj, który całkiem niedawno dokonał aneksji znacznej części naszego terytorium i wspiera separatystów na wschodzie (Ukrainy)" - dodał Siergiejew. "To politycznie motywowana rezolucja" - podkreślił.
Przedstawiciele krajów zachodnich w Radzie Bezpieczeństwa ONZ ocenili, że zanim propozycja Rosji może być w ogóle wzięta pod uwagę, konieczne jest przygotowanie raportu ONZ na temat sytuacji humanitarnej na Ukrainie - pisze Reuters.
W maju Rada Bezpieczeństwa ONZ po raz kolejny nie zdołała uzgodnić żadnych działań w sprawie ukraińskiego kryzysu. Zwołane na wniosek Rosji spotkanie odbyło się w związku z operacją ukraińskich sił w Słowiańsku na wschodzie Ukrainy.
Oskarżenia Rosji wobec Kijowa zostały wówczas przyjęte w Radzie z nieukrywanym sceptycyzmem, a państwa Rady Bezpieczeństwa oskarżyły Moskwę o zbrojenie i finansowanie prorosyjskich sił separatystycznych.
Żadne z poprzednich trzynastu posiedzeń formalnych lub sesji konsultacyjnych nie doprowadziło do wspólnego stanowiska Rady Bezpieczeństwa w sprawie Ukrainy.(PAP)
Reklama