Może nie wszyscy słyszeli o incydencie, który miał miejsce w dniu 28 marca 2025 przed Kapitolem w Kansas City, w stanie Missouri. To tam sataniści postanowili odprawić „czarną mszę”, jak najbardziej bluźniercze wydarzenie, którego celem było poświęcenie miejscowego Kapitolu diabłu, a do profanacji posiadali konsekrowaną Hostię. Sataniści postarali się o gubernatorską zgodę na „czarną mszę”. Katolicy natomiast podjęli modlitwę i protesty przeciwko planowanemu bluźnierstwu. W czasie, kiedy przywódca satanistycznej grupy wypowiadał bluźniercze słowa trzymając tryumfalnie podniesioną do góry Hostię, ludzie stali przyglądając się, co nastąpi. Kiedy rzucił Hostię na ziemię, stojący z boku katolik bohatersko zareagował. Rzucił się na nią i spożył. Otrzymał za to ciosy pięścią od rozwścieczonego grubiańskiego satanisty, a zwolennicy „czarnej mszy” podnieśli jazgot. Oglądając tę scenę w internecie wzruszyła mnie bardzo postawa owego człowieka. Szybka, jednoznaczna i odważna. Swoim ciałem osłonił eucharystycznego Pana Jezusa, spożywając Go, aby uniknąć większego jeszcze profanowania. Zapewne wiedział, że może się to dla niego źle skończyć, że oberwie mu się, a może i coś gorszego się wydarzy. Nie stanęło to jednak na przeszkodzie. Wielki szacunek dla tego człowieka!
Co jakiś czas docierają do nas informacje medialne o dokonaniu profanacji miejsc czy rzeczy poświęconych Panu Bogu. Może nawet nie zwracamy na to uwagi. Nie jest to jednak dobrze, taka znieczulica wobec świętości nigdy człowiekowi nie wyszła na dobre. Pokazuje też, do jak niskiego punktu dochodzi wciąż człowiek. Niestety problem świętokradztwa nie dotyczy tylko łamania i wyrywania krzyży, niszczenia obrazów, świątyń, czy, jak w przypadku Kansas, profanacji konsekrowanej Hostii. Trzeba sobie uświadomić, że wiele osób przyjmuje świętokradzkie komunie, bez spowiedzi, z bagażem grzechów, na które specjalnie nie chce już zwracać uwagi. Pamiętam z przygotowania do Pierwszej Komunii Świętej, wiele lat temu, jak katecheci tłumaczyli nam, czym jest świętość i z jakim szacunkiem trzeba się do niej odnosić. Można dzisiaj ogłaszać świeckość społeczeństwa i świata, ale, na litość, kultura osobista domaga się szacunku dla tych, którzy wierzą i wierzyć w Boga chcą, dla ich tego, co jest dla nich święte. Czy nie zareagujemy, jak ktoś na przykład będzie wymachiwał z pogardą zdjęciem ukochanej dla nas osoby, jak będzie bezcześcił jej dobre imię lub nastawał na jej życie? Odpowiedź wydaje się jasna, a reakcja przewidywalna. Dla wielu osób poniewieranie świętością jest bólem zadawanym w samo serce.
Potrzeba zdecydowanych postaw i odwagi. My, zwłaszcza katolicy, powinniśmy się uczyć tego od wyznawców innych religii. Wydaje się, że jest tam zdecydowanie mniejsza tolerancja na bałwochwalstwo. Nie chodzi o wszczynanie wojen religijnych, ale o należnym szacunku. Nie wolno naśmiewać się z wierzenia innych. Papież Benedykt XVI w jednej z katechez mówił: „Żyjemy w czasach, w których przejawy sekularyzmu są wyraźnie widoczne. Wydaje się, że Bóg znika z pola widzenia wielu osób lub stał się czymś, wobec czego człowiek pozostaje obojętny. Jednocześnie widzimy wiele znaków, które wskazują na budzenie się zmysłu religijnego, odkrywanie znaczenia Boga w życiu człowieka, potrzebę duchowości, przezwyciężenia czysto horyzontalnej, materialnej wizji ludzkiego życia. Przypatrując się najnowszej historii, widzimy, że nie sprawdziły się przewidywania tych, którzy od czasów Oświecenia zapowiadali zanik religii i opiewali rozum absolutny, oderwany od wiary, rozum, który miał rozproszyć mroki religijnych dogmatyzmów i doprowadzić «świat sacrum» do rozpadu, przywracając człowiekowi jego wolność, godność oraz autonomię w stosunku do Boga. Doświadczenie ubiegłego stulecia, w tym dwie tragiczne wojny światowe, spowodowało kryzys idei postępu, który niezależny rozum, człowiek bez Boga miał rzekomo gwarantować.” Obserwując uważnie historię świata trzeba powiedzieć, że „od najdawniejszych czasów aż do naszych dni nie istniała żadna wielka cywilizacja niereligijna.”
Skąd sataniści zdobyli konsekrowaną Hostię? Nie brakuje rabowania kościołów. Niestety bywa, że tabernakulum z eucharystycznym Jezusem nie jest zamykane lub chronione. Dostęp jest wtedy łatwy. Bywa niestety, że ludzie przyjmują Ciało Pańskie na rękę i zamiast je spożyć tak, jak być powinno, żeby rozdzielający komunię to widział, idą do ławki lub chowają do kieszeni. Rozdzielający powinien od razu na coś takiego zareagować. Kościół uczy, że w każdej najmniejszej cząsteczce konsekrowanej Hostii i Wina, jest obecny cały Chrystus. Dlatego nie powinno się dopuścić nawet do tego, by cząsteczki te upadały na ziemię. Taka postawa pełna szacunku płynie z autentycznej wiary i miłości do Boga. Ktoś, kto jest poza lub obojętnie stoi z boku, nigdy do końca tego nie zrozumie. Dlatego uczmy się szacunku dla rzeczy świętych, dla „sacrum”, które zawsze wokół nas było, jest i będzie. Czy się to komu podoba czy nie. A odważne postawy takie, jak w przypadku katolika z Kansas, niech tego uczą.
ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.