Makabryczny sekret Jona Whiteforda nigdy nie będzie do końca wyjaśniony, ponieważ mężczyzna popełnił samobójstwo w chwili, gdy policjant zaczął dociekać prawdy o jego matce.
Wiadomo jedynie, że trzy lata temu Jon zamroził zwłoki matki, Faye Whiteford. Oględziny wskazały, że kobieta zmarła z przyczyn naturalnych wiosną 2011 roku. Miała wówczas 96 lat.
Owinięte w brezentową płachtę zwłoki kobiety znaleziono w kwietniu br. na podwórku opuszczonego domu. Policja usiłuje dociec, co nastąpiło w okresie od zgonu matki do samobójczej śmierci syna. Na podstawie rozmów ze świadkami i znajomymi Whitefordów zbudowano groteskową opowieść.
Ostatni rok życia chora Faye przeleżała w łóżku w swoim domu w Science Hill w Kentucky. Jej syn popadł w tym czasie w duże kłopoty finansowe. Dbał o matkę, lecz w dużym stopniu polegał na jej emeryturze. Ukrywał śmierć matki, ponieważ nie chciał stracić wystawianych na nią regularnych świadczeń z Social Security. Dlatego kupił zamrażarkę i tam trzymał zwłoki, modląc się, by nikt nie dociekał, co stało się z kobietą. Kiedy sprawą zainteresowała się policja, przeniósł zwłoki na opuszczone podwórko. Zasypał je niewielką warstwą ziemi. Zwierzęta wgrzebały jednak ciało.
Kiedy w jego domu stawił się policjant, Jon Whiteford wyciągnął pistolet i strzelił sobie w głowę. CNN informuje, że już po jego śmierci okazało się, że z pomocą czeków przeznaczonych dla matki, próbował ratować rodzinny dom. Nie udało się. Dom został odebrany przez bank. (eg)
Reklama