Jedzenie jest esencją odzwierciedlającą nasz styl życia, stan zdrowia i wyznawane wartości – mówi nam hodowczyni Jan Pilarski, dyrektorka farmy miejskiej Green Bridge Growers w Indianie.
− Tak jak większości z nas moje wspomnienia z dzieciństwa obracają się wokół wydarzeń związanych z gotowaniem i jedzeniem. Wciąż mam przed oczyma niedzielne obiady przygotowywane przez moją polską babcię, kiedy na stole królowały pierogi i czarnina. Pamiętam wspaniałe ciasteczka, kupowane przez moich rodziców na Wisconsin State Fair. Nie zapomnę ognistoczerwonych pomidorów i zielonych kalarep, które świeżo zerwane w ogrodzie pojawiały się na naszych talerzach. Żywność była niegdyś oznaką miłości i troski o nasze rodziny i szerzej, o nasze społeczności – zapewnia farmerka z miejscowości South Bend.
Jakie mamy wyobrażenie o żywności dzisiaj? Jakie znaczenie odgrywa jedzenie w naszym dzisiejszym zagonionym życiu? Czy jedzenie mogłoby uczynić nas szczęśliwszymi?
Jan Pilarski zaczęła zadawać sobie te i inne pytania, gdy jej najstarszy, cierpiący na autyzm syn Chris skończył college ze specjalizacją w dziedzinie chemii i ochrony środowiska. Chris to wielce uzdolniony młody mężczyzna, który jednak nie mógł spełnić wysokich wymagań społecznych stawianych w tradycyjnej pracy. Zaledwie po kilku miesiącach, mimo usilnych starań o przestrzeganie jego praw, został zwolniony ze stanowiska w firmie zajmującej się ochroną środowiska. Stało się wiadome, że musi inaczej zagospodarować swój talent, by stać się pożyteczny i móc zarabiać na życie.
I tu przyszła mu z pomocą najbliższa osoba. – Jako matka strasznie się zmartwiłam faktem, że Chris stracił pracę. Długo wtedy rozmawialiśmy i dokonaliśmy odkrycia. Okazało się bowiem, że większość jego rówieśników cierpiących na autyzm pozostaje bez pracy mimo ukończenia studiów wyższych lub posiadania nawet dwóch tytułów naukowych. Przyszłość naszej rodziny wyglądała więc ponuro. Tym co praktycznie przywróciło nas do życia okazała się żywność. Przygotowywanie posiłków, lekcje gotowania, tworzenie różnych smaków w kuchni. Wspólne gotowanie i spożywanie posiłków stało się naszą odskocznią w tych najgorszych dla nas czasach. Zobaczyliśmy jaką rolę jedzenie odgrywa w życiu Chrisa i w tym dostrzegliśmy naszą szansę – mówi.
Chris kochał jedzenie od zawsze. Studiując na Hope College w Michigan regularnie odwiedzał z przyjaciółmi żywnościowe targi farmerskie, jeździł do lokalnych rolników, by kupić organiczną żywność i był stałym klientem lokalnych hodowców bydła, by nabyć mięso z pewnego źródła. Stypendium na ukończenie letnich kursów uprawy organicznej żywności w White Violet Center for Eco-Justice w Terre Haute w Indianie przypomniało mu tylko o jego dawnym marzeniu zostania farmerem. I to farmerem specjalizującym się w żywności organicznej.
− Od dzieciństwa żyłam na roli. Moi rodzice mieli farmę na południu miasta Milwaukee. Później ziemia została zabrana na potrzeby rozbudowującego się lotniska, ale muszę przyznać, że przeżyłam tam wiele wspaniałych lat ucząc się życia w zgodzie z przyrodą i poznając od podszewki skąd bierze się żywność na naszych stołach – mówi Pilarski.
− Jako matka byłam świadoma faktu, że muszę zostać partnerką syna w realizacji jego marzeń. Wiedziałam, że nie uda mi się przekonać potencjalnych pracodawców o zatrudnieniu Chrisa. Z drugiej strony wiedziałam, że tylko prywatna przedsiębiorczość pozwoli mi obniżyć 90-procentowy wskaźnik bezrobocia notowany wśród ludzi z autyzmem. Dlaczego więc nie wykorzystać pasji Chrisa i nie założyć prywatnej uprawy warzyw i owoców i jednocześnie dać zatrudnienie osobom cierpiącym na tę chorobę – argumentuje Pilarski.
Przed realizacją pomysłu były jeszcze odwiedziny w modelowych gospodarstwa rolnych na terenie kraju. Wizyta w Growing Power w Milwauekee, instytucji będącej pionierem w tej dziedzinie, pozwoliła poznać zasady zatrudniania trudnej młodzieży, której uprawa roli pomaga w „wyprostowaniu ich życia”. Była też wizyta w Archie’s Acres w San Diego, gdzie uprawa żywności to sposób wielu weteranów wojennych w łagodnym przechodzeniu do cywila.
− Wizyty te zaowocowały odkryciem akwaponiki – systemu produkcji żywności łączący konwencjonalną akwakulturę (hodowlę wodnej fauny w zbiornikach) z hydroponiką (uprawą roślin w wodzie). Akwaponika Chrisa wprost zafascynowała, a ja zdałam sobie sprawę, że metoda ta to świetne połączenie umiejętności ludzi z autyzmem w realizacji codziennych zadań potrzebnych do odniesienia sukcesu w uprawie warzyw w tym systemie.
Po wielu miesiącach przygotowań i planowania, Jan Pilarski ze swym synem Chrisem w ubiegłym roku założyła farmę miejską – Green Bridge Growers. – Nasza farma znajduje się na północnych krańcach South Bend – mówi Pilarski. Specjalizujemy się w uprawie warzyw metodą akwaponiki i innymi metodami umożliwiającymi uzyskiwanie zbiorów przez cały rok. Latem rozpoczniemy budowę prototypowej szklarni we współpracy z naszymi partnerskimi agencjami, Hannah and Friends, gdzie uczyć będziemy akwaponicznej metody uprawy kolejne osoby niepełnosprawne.
90 proc. żywności spożywanej w Indiana pochodzi spoza stanu. – Jesteśmy zadowoleni z faktu, że możemy dostarczać okolicznym mieszkańcom organiczną żywność uprawianą lokalnie, zmniejszając naszą zależność od żywności uprawianej poza granicami Indiany. Gdy Green Bridge Growers rozszerzy zakres upraw, to pragniemy, by odbiorcami naszej żywności w dalszej przyszłości zostały restauracje, sklepy czy kampusy uniwersyteckie – zapewnia Pilarski.
Kolejnym krokiem w rozwoju miejskiej farmy jest budowa sieci szklarni akwaponicznych, gdzie będzie możliwa uprawa na skalę komercyjną. Każda szklarnia, którą wybuduje Green Bridge Growers umożliwi utworzenie pięciu miejsc pracy dla młodych osób z autyzmem, wytwarzając 45 tys. funtów żywności rocznie.
− Żywność ma ogromną siłę i potencjał. Pomogła rozświetlić naszą przyszłość, znalazła drogę życiową dla Chrisa i innych chorych cierpiących na autyzm. To żywność jest naszym stołem życia – konstatuje Pilarski.
Więcej informacji można znaleźć na portalu www.igg.me/at/gbg
Andrzej Kazimierczak
[email protected]
Akwaponika to system produkcji żywności łączący konwencjonalną akwakulturę (hodowlę wodnej fauny w zbiornikach) z hydroponiką (uprawa roślin w wodzie) w wytworzonym symbiotycznym środowisku. W konwencjonalnej akwakulturze ekskrementy zwierząt kumulują się w wodzie, zwiększając jej toksyczność. W systemie akwaponicznym woda z akwakultury zasila system hydroponiczny, gdzie produkty uboczne rozkładane są przez bakterie na azotany i azotyny, które następnie wchłaniane są przez rośliny jako produkty odżywcze. Oczyszczona w ten sposób woda wraca do akwakultury.
Ubytek wody w takim systemie to głównie parowanie. Stosując właściwe rozwiązania technologiczne do utrzymania pożądanej temperatury i zasilania pomp do cyrkulacji wody, system taki może być niemal samowystarczalny.
(źródło: Wikipedia)