O tym, że egzorcyści nie należą do specjalnej kościelnej jednostki GROM – z księdzem Maciejem Galle rozmawia Małgorzata Koryś
Mieszkanie mojego rozmówcy jest pełne czasopism motocyklowych, a na półkach stoją modele motocykli. Ksiądz Maciej Galle jest kapelanem motocyklistów archidiecezji Chicago. W wolnym czasie gra na perkusji. Długie włosy i broda, sztruksy i T-shirt, typowy… harleyowiec. Jeszcze dobrze nie zaczynamy rozmawiać, a po kilku minutach na plebanii pojawia się człowiek, który potrzebuje pomocy – cały czas widzi Szatana. Przyprowadzili go trzej mężczyźni z rodziny. Miałam pytać księdza Macieja, czy chicagowska Polonia potrzebuje egzorcysty. Już nie muszę. Czekam na plebanii kościoła św. Konstancji na księdza egzorcystę. Duchowny wraca od potrzebującego po kilkudziesięciu minutach.
Czy ksiądz odprawiał egzorcyzmy nad tym człowiekiem?
– Nie. Pomodliłem się nad nim i wyspowiadałem.
To wystarczyło?
– Tak. Większość ludzi uważa, że pomóc może tylko egzorcyzm. Zapominają o tym, że spowiedź to potężna broń w walce ze złem. Egzorcyzm w hierarchii środków, którymi posługuje się Kościół, stoi niżej niż sakrament. Obrzęd ten zalicza się do sakramentaliów, takich jak pogrzeb czy poświęcenie wody.
W polonijnych mediach można natrafić na ogłoszenia obiecujące np. uwolnienie od uroków. Czy to znaczy, że każdy może być egzorcystą?
– Odradzam stanowczo korzystanie z tego typu usług. Biblia wzywa: „darmo otrzymaliście, darmo dawajcie”. Powinna to być zatem z założenia posługa darmowej miłości. Jesteśmy katolikami, a katolickim egzorcystą może być tylko prezbiter delegowany przez swojego biskupa. Posiadałem już pewne doświadczenie w tej dziedzinie jeszcze z czasów seminarium. Stanąłem w swoim życiu twarzą w twarz z rzeczywistością osobowego zła. Pamiętajmy, że to nie jest koncept filozoficzny czy ideologia, ale osoba.
Egzorcyzmy to obecnie temat niezwykle popularny. W Polsce wydawane jest nawet czasopismo „Egzorcysta”, które można znaleźć na półkach polskich sklepów w Chicago.
– Nie podoba mi się ten rozgłos. Z egzorcystów robi się obecnie celebrytów. Tymczasem powinni oni działać „na zapleczu”. Ja siebie widzę jako partyzanta. Nie lubię postrzegania księży posługujących na tym polu jako swoistej elity, czegoś na wzór jednostki specjalnej GROM, tyle że kościelnej. To nie kapłan wypędza demony, czyni to Chrystus poprzez kapłana. Zauważyłem, że temat ten wywołuje u ludzi trochę niezdrowe zainteresowanie.
Jak ksiądz odróżnia opętanie od choroby psychicznej?
– Na pewno nie daję wiary tym, którzy przychodzą i mówią: „jestem opętany, musi mi ksiądz pomóc”. Ci na pewno nie są opętani. To bardzo długi proces, ja sam przed zastosowaniem rytuału egzorcyzmu muszę uzyskać moralną pewność, że jest to opętanie. Odprawiając egzorcyzmy bez tej pewności, mógłbym tylko zaszkodzić osobie przekonanej o swoim opętaniu, które w rzeczywistości może okazać się chorobą psychiczną. Choroby nie da się wyleczyć egzorcyzmami, ani odwrotnie. Ponieważ mam świadomość, że sam nie jestem w stanie rozpoznać choroby, współpracuję z psychiatrami. Rytuał mocno sugeruje kapłanowi konsultacje z lekarzem. Byłoby idealnie, gdyby taki lekarz był osobą wierzącą dopuszczającą możliwość ingerencji złego ducha w człowieku. Niestety nie znalazłem żadnego takiego psychiatry w polskim środowisku. Bóg jednak otwiera zawsze kolejne drzwi. Ciekawostką jest fakt, że w najnowszym katalogu chorób psychicznych pojawia się jednostka chorobowa o nazwie „opętanie demoniczne”.
Kogo i dlaczego może opętać zły duch?
– Opętanie dotyka ludzi wierzących i niewierzących. Nasze życie jest nieustanną walką duchową. Jest to walka, która dokonuje się w naszym ciele, walka z pożądliwościami tego świata, z działaniem złego ducha. Otwierając się na praktyki demoniczne – takie jak magia, spirytyzm, wróżenie z kart (np. tarota), runy, medytacja transcendentalna czy reiki (Kościół katolicki w USA jako jedyny episkopat wyraził oficjalne stanowisko na temat praktykowania reiki; na stronie episkopatu można znaleźć dokument na temat niebezpieczeństw płynących z tej metody) – musimy mieć świadomość, że wysyłamy tym samym złemu duchowi zaproszenie, z którego on skorzysta. Szatan ma moc dawania nam zdrowia, kariery, pieniędzy czy innych pożądanych przez nas form powodzenia, jednak nigdy nie daje ich za darmo. Tylko Bóg obdarza darami i nie chce niczego w zamian. Zły duch potrafi rozpoznać nasze intencje, przewidzieć nasze plany czy zamiary. Zło krzyczy, dobro jest ciche, trzeba je pokazywać aktami miłości i troską o drugiego człowieka. Trzeba pamiętać, że ostatnie słowo należy do Jezusa, nigdy do demona. Często opętanie wiąże się z przekroczeniem pierwszego przykazania dekalogu. Szukamy odpowiedzi w niewłaściwych miejscach. Jeśli u wróżbitów, to po prostu brak nam wiary w Boga.
Jednak Bóg dopuszcza zło...
– Pan Bóg ma plan. Nie jest okrutnikiem, który znęca się nad człowiekiem. Niezbadane są wyroki boskie, Pan Bóg może posłużyć się Złym, aby człowieka obudzić, wydobyć dobro. Bóg to miłośnik człowieka, co zawsze powtarzam za tradycją Kościoła wschodniego.
Pycha to ulubiony grzech Szatana?
– Pycha spycha. W gradacji siedmiu grzechów głównych to pierwszy grzech, od którego inne biorą swój początek. Pycha to udawanie, zaprzeczenie autentyczności. Zalecam ćwiczenie przed lustrem: trzeba popatrzeć sobie głęboko w oczy, w każdej twarzy widać odbicie Boga.
Jak ksiądz odbiera popularnych pastorów Ameryki takich jak Joel Osteen czy Joyce Meyer? Ich programy telewizyjne biją rekordy oglądalności, a na spotkania ewangelizacyjne przybywają tysiące osób.
– W mojej ocenie czynią oni więcej złego niż dobrego. W dziedzinie duchowości czy wiary bardzo łatwo o manipulację drugim człowiekiem, który niejednokrotnie zagubiony, przypominający rozedrganą strunę, zwyczajnie szuka zrozumienia czy pokrzepienia. Na swoim specyficznym nauczaniu osoby te niejednokrotnie zbiły ogromne fortuny. Przy takiej popularności nietrudno o swoisty kult jednostki czy wręcz powstanie sekty. Pamiętajmy, na ludzi posiadających duże pieniądze czyha zawsze pokusa zapanowania nad drugim człowiekiem, a to już jest niemoralne.
Jedna z amerykańskich stacji telewizyjnych emituje program, którego bohaterką jest Theresa Caputo, medium rozmawiające ze zmarłymi. Pociesza ludzi, którzy utracili bliskich, przekazując im wiadomości z zaświatów.
– Cel nie uświęca środków – powracamy do psychomanipulacji. Jest ogromnym nadużyciem manipulowanie człowiekiem, który przeżywa ból związany z utratą swoich bliskich. Nasi bliscy zmarli na pewno nie będą szukać kontaktu z nami przy pomocy medium. Jestem przekonany, że wielokrotnie przez medium, o którym mowa, przemawia zły duch, który kłamie, zwodzi i oszukuje, aby osiągnąć swój niecny cel.
Rozmawiamy o demonach, a co z aniołami?
– Mój ulubiony to Archanioł Michał, patron mojej posługi. Nie zapominajmy też, że od urodzenia towarzyszy każdemu z nas Anioł Stróż. Dla mnie jest to relacja wielkiej przyjaźni, pytam go o radę w trudnych sytuacjach, o odpowiedź, kiedy mam podjąć decyzję, posyłam go, żeby dogadał się z Aniołem Stróżem osoby, z którą będę miał rozmowę czy spotkanie. Kiedyś pilnie szukałem kontaktu z osobą, z którą nie rozmawiałem przez dłuższy czas, nie wiedziałem co robić. Zwyczajnie poprosiłem swojego anioła o pomoc i na drugi dzień ta osoba sama się do mnie odezwała.
Prawdę mówiąc, brzmi to nieco fantastycznie.
– Niebo jest wokół nas, to nie jest miejsce w zaświatach. Jest to rzeczywistość jak najbardziej prawdziwa, realna. Dlatego tak bardzo lubię Tolkiena i jego fantastyczną trylogię, pokazującą historię zbawienia.
Pomimo tak mrocznej posługi jest ksiądz niezwykle ciepłym i radosnym człowiekiem.
– Kiedyś uwiódł mnie Bóg, a ja pozwoliłem się uwieść. To jego zasługa.
Rozmawiała Małgorzata Koryś
Reklama