Pracownik TSA machając odblaskową kurtką zdołał zatrzymać nadjeżdżający pociąg. Gdyby nie szybka akcja Eddiego Palaciosa kobiet, która przez nieuwagę spadła z peronu na tory - zginęłaby pod kołami pociągu.
− Wiedziałem, że jak wskoczę na tory i będę wymachiwał pomarańczową kurtką, to motorniczy mnie zobaczy i zatrzyma pociąg. I tak się stało − przyznał mężczyzna. − Wierzyłem i w motorniczego, i pomarańczową kurtkę − dodał.
Rita Sattler zatrudniona w biurze radnego Tima Cullertona ujawniła po incydencie, że stała na peronie, gdy niebezpiecznie się przechyliła i spadła na tory w pobliżu znajdującej się pod napięciem "trzeciej szyny". − Bałam się o swoje życie − mówiła.
− Zareagowałem jedynie na krzyki współpasażerów − tłumaczy Palacios. Swoją szybką reakcję wyjaśnia szkoleniem jakie przechodzi każdy zatrudniony w TSA. − Tym razem się przydało − przyznaje Palacios pracujący w tej agencji od 12 lat.
Po udzieleniu kobiecie pomocy Palacios wsiadł do następnego pociągu i pojechał do pracy na lotnisku O'Hare.
(ak)
Reklama