Babka i dwoje wnuków ofiarami strzelaniny
We wtorek około godz. 20 w okolicy 2500 East 78th Street rozległy się strzały. Sharniece Hudson wybiegła z domu. Spostrzegła dwóch małych chłopców wstrząśniętych widokiem swej babki, leżącej w kałuży krwi. By zaoszczędzić dzieciom przykrego widoku Hudson zabrała je do swego samochodu i wtedy zdała sobie sprawę, że chłopcy również są ranni.
51-letnią kobietę zabrano do szpitala Northwestern Memorial; jej stan jest ciężki. 5-letniego wnuka postrzelonego w brzuch i jego 3-letniego brata z raną w prawym ramieniu przewieziono do Comer Children Hospital.
Świadkowie tragicznego zajścia twierdzą, że kobieta szła z wnukami, gdy niespodziewanie z bocznej alei padły strzały. Wygląda na to, że dzieci i ich babka stały się przypadkowymi ofiarami strzelaniny.
W środę rano mieszkańcy pobliskich domów zabrali się wspólnie do oczyszczenia ulicy z krwi. Nie wierzą w to, że był to odosobniony incydent. "W naszej dzielnicy rozgrywki z bronią to normalne. Będzie jeszcze gorzej, gdy się ociepli. Wtedy słychać odgłos strzałów cały czas. Nigdy jednak nie strzelano do dzieci" − mówi portalowi DNAInfo Sharniece Hudson. (eg)
Reklama