USA są coraz bardziej otwarte na eksport gazu do UE i na rynek globalny a w wydawaniu kolejnych zezwoleń coraz bardziej liczy się geopolityka. Ale eksport nie nastąpi już jutro - oceniła we wtorek w Waszyngtonie wiceminister Katarzyna Kacperczyk.
Wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Kacperczyk odbyła rozmowy z amerykańskimi partnerami m.in. w Departamencie Stanu i Departamencie Energetyki na temat współpracy energetycznej miedzy Polską a USA, w tym perspektyw eksportu amerykańskiego skroplonego gazu LNG.
"Strona amerykańska jest rzeczywiście bardzo otwarta, ale trzeba pamiętać, że są też techniczne wyzwania, które uniemożliwiają bardzo szybki eksport gazu do Europy" - powiedziała dziennikarzom Kacperczyk. "Jest bardzo dobry klimat i duże zrozumienie dla potrzeby jak najszybszego uruchomienia (eksportu gazu) LNG do Europy, ale trzeba pamiętać, że to nie będzie jutro, bo istnieje konieczność wybudowania odpowiedniej infrastruktury" - wyjaśniła.
Pierwszy amerykański terminal, który będzie miał możliwość eksportu gazu ze Stanów Zjednoczonych do Europy zostanie uruchomiony "pod koniec 2015 roku, a być może na początku 2016, kolejne - jak się oczekuje - w 2017 i 2018 roku” – powiedziała Kacperczyk.
Zauważyła, że kryzys ukraiński "zwiększył wrażliwość" w USA na kwestie geopolityczne i bezpieczeństwa energetycznego w decyzjach dotyczących eksportu gazu. Wskazuje na to wydane kilka dni temu przez Departament Energetyki zezwolenie dla siódmego już terminalu USA na eksport LNG do państw, z którymi USA nie mają zawartych umów o wolnym handlu, a więc także z wszystkimi państwami UE.
"Tam jest bardzo dobre uzasadnienie. Po raz pierwszy Departament Energetyki badając interes publiczny - ponieważ taki ma wymóg jeżeli chodzi o kraje nieobjęte umową o wolnym handlu - podkreśla kwestie geopolityczne i bezpieczeństwa energetycznego. To jest bardzo dobra i obiecująca przesłanka, która będzie mogła być wykorzystywana przy kolejnych zezwoleniach" - powiedziała Kacperczyk.
Zastrzegła przy tym, że decyzje o eksporcie gazu "to są przede wszystkim decyzje biznesowe", a zadaniem rządu i administracji jest stworzenie ku temu odpowiednich warunków.
Występujący na konferencji prasowej wraz z Kacperczyk prezes Grupy Lotos Paweł Olechnowicz powiedział, że nie należy oczekiwać "niesamowitej" różnicy w cenie gazu amerykańskiego, od tej jaką Polska obecnie płaci za gaz rosyjski. "Sądzę, że to będzie niższa cena gazu, niż jest dzisiaj, ale nie spodziewajmy się, że nastąpią jakieś niesamowitości. To co nas bardziej interesuje, to to, żeby zdywersyfikować dostawy, żebyśmy mieli alternatywę do tego, co dzisiaj - by (sprowadzać gaz) nie tylko ze wschodu, ale też by była możliwość handlu z innymi parterami, w tym z USA" - powiedział Olechnowicz.
Ocenił, że w Polsce niektórzy mają wygórowane nadzieje w związku z gazem amerykańskim, gdyż jego cena jest w USA trzykrotnie niższa niż cena gazu w Polsce. "Ale takich różnic nie będzie, jak się gaz sprowadzi do Polski" - powiedział, przypominając, że do ceny wydobycia gazu należy w przypadku jego eksportu do Europy doliczyć koszty logistyczne oraz jego skroplenia.
"A poza tym nie oszukujmy się. Sprzedający gaz, nawet jeżeli widzi, że na rynku zdominował pozycję jeżeli chodzi o ceny i może wpłynąć na zmianę cen w dół, to przede wszystkim nie musi rozregulować zbyt szybko tego rynku" - powiedział Olechnowicz. Dlatego jego zdaniem trwające między USA a UE negocjacje na temat umowy o wolnym handlu, w tym także w obszarze energii (tzw. Transatlantyckie Porozumienie Handlowe i Inwestycyjne - TTIP) "będą definiowały pewną politykę w zakresie cen" gazu.
Wiceminister gospodarki Ilona Antoniszyn-Klik, która też uczestniczyła w rozmowach w Waszyngtonie, zwróciła uwagę, że najważniejsze jest uzyskanie "opcji" wobec handlu z Rosją. "Jak się ma opcję i alternatywne źródła, to ma się zupełnie inną cenę i gotowość do przesyłania gazu. Ten wyjazd był genialny pod tym względem. Widać zupełną zmianę optyki, jeżeli chodzi o dostarczanie gazu do Europy" - powiedziała. Zastrzegła jednak, że konieczne jest także uzyskanie dobrej ceny.
Antoniszyn-Klik przyznała, że zezwolenia wydawane przez Departament Energetyki dają możliwość eksportu gazu LNG do Europy, ale wynegocjowanie umowy TTIP "spowoduje większe przywiązanie Ameryki do Europy", gdyż wówczas "sprzedaż gazu LNG będzie odbywać się w sposób bardziej automatyczny, co powinno obniżyć cenę". Niemniej zwróciła uwagę, że trudno oczekiwać "absolutnej" liberalizacji, bo w USA jest wielu przeciwników, zwłaszcza organizacji ochrony środowiska, wobec wzrostu wydobycia gazu łupkowego.
Eksploatacja na wielką skalę złóż gazu łupkowego w USA doprowadziła do radykalnego obniżenia cen tego surowca na rynku amerykańskim. W rezultacie od dwóch lat gaz jest głównym źródłem energii w USA, wypierając węgiel. Coraz więcej państw jest zainteresowanych kupnem amerykańskiego gazu; zainteresowani są tym także amerykańscy producenci. Przeciwnicy argumentują, że eksport podniesie ceny surowca w kraju, na czym ucierpi krajowy przemysł.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)
Reklama