Administracja ds. Żywności i Lekarstw (FDA) nie zamierza domagać się umieszczania etykiet ostrzegawczych na produktach żywnościowych zawierających organizmy modyfikowane genetycznie.
Komisarz FDA Margaret Hamburg w ubiegłym tygodniu potwierdziła, że FDA utrzymuje swoje stanowisko w sprawie żywności modyfikowanej genetycznie mimo trwających od dwudziestu lat badań wskazujących na powiązania pestycydów i herbicydów, stosowanych w uprawie takiej żywności, z rosnącą liczbą schorzeń, od alergii po raka.
Hamburg jednoznacznie stwierdziła, że "FDA nie znalazła dowodów na niebezpieczeństwo związane ze spożywaniem żywności modyfikowanej genetycznie".
FDA zamierza wydać jedynie wytyczne dotyczące dobrowolnego informowania na etykietach czy produkty zostały wyprodukowane przy użyciu bioinżynierii.
Decyzja ta może być uznawana za afront wobec konsumentów, z których − jak wynika z sondaży − ok. 90 proc. opowiada się za obligatoryjnym etykietowania tego typu artykułów. Obowiązkowe etykiety wprowadzono od początku 2014 r. w stanach Vermont i Oregonie.
Jednocześnie postanowienie stanowi ukłon wobec przemysłu spożywczego, który opowiada się za dobrowolnością, by móc obniżać ostateczną cenę artykułów, pozostawiając ochronę konsumenta własnemu uznaniu. W praktyce oznacza to, że na większości produktów żywnościowych nalepek "Non-GMO" nie znajdziemy. (ak)
Reklama