Prawie 20 proc. powierzchni położonej na Pacyfiku japońskiej wyspy Okinawa zajmują bazy wojskowe USA. Obecność amerykańskich żołnierzy, kluczowa ze strategicznego punktu widzenia, stanowi problem dla miejscowej ludności.
Na początku grudnia stacjonujący w Japonii amerykański żołnierz Zakaly Fuller został aresztowany za wtargnięcie na teren prywatnej posesji. Fuller miał próbować dostać się do przypadkowego domu w miejscowości Chatan w centralnej Okinawie, będąc pod wpływem alkoholu.
Na terenie wyspy podobne przypadki nie są rzadkością. Odkąd pozostająca wcześniej pod amerykańską okupacją Okinawa została zwrócona Japonii w 1972 roku, żołnierze USA dopuścili się na jej terenie ponad 5800 przestępstw. W latach 1972-2010 Amerykanie popełniali średnio 13 przestępstw miesięcznie, a wliczając w to spowodowane przez nich wypadki drogowe, średnia liczba incydentów w miesiącu wynosi 23 – wynika z prowadzonych przez lokalne władze statystyk.
Historia przestępstw popełnianych przez amerykańskich żołnierzy na Okinawie obejmuje poważne zbrodnie. W 1995 roku trzech wojskowych stacjonujących w bazie Camp Hansen porwało i zgwałciło 12-letnią uczennicę szkoły podstawowej. Sprawa wywołała powszechne oburzenie. W całym kraju ludzie wyszli na ulice, domagając się oddania przestępców w ręce japońskiego sądu (na mocy sojuszniczego układu żołnierze USA stacjonujący w Japonii podlegają amerykańskiemu prawu).
Ostatecznie Amerykanie ulegli, a oskarżeni zostali skazani na 6,5-7 lat więzienia. W rozwiązanie problemu zaangażowali się ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Bill Clinton oraz premier Japonii Ryutaro Hashimoto.
Duża liczba przestępstw popełnianych przez amerykańskich żołnierzy nie jest jedynym powodem niepokojów mieszkańców Okinawy. W sierpniu bieżącego roku należący do armii USA helikopter ratunkowy rozbił się podczas ćwiczeń w górzystym rejonie wyspy, 2 kilometry od dzielnicy mieszkaniowej.
Grupa kilkuset demonstrantów zgromadziła się potem, przed jedną z amerykańskich baz na Okinawie, domagając się zawieszenia ćwiczeń amerykańskich sił zbrojnych i w dalszej perspektywie ich wycofania z wyspy. Jeden z protestujących, 74-letni Ryokichi Chinen, powiedział, że armia USA "stawia na pierwszym miejscu treningi wojskowe, nie przykładając większej wagi do ludzkiego życia".
W sierpniu 2004 roku mieszkańcy wyspy byli świadkami poważniejszej katastrofy. Amerykański helikopter spadł na budynek kampusu Międzynarodowego Uniwersytetu na Okinawie, położony trzy metry od ruchliwej ulicy. Obrażenia odniosła jedynie trójka żołnierzy na pokładzie. Ponieważ był to okres wakacyjnej przerwy semestralnej, w całym budynku przebywało tylko 25 osób.
Armia USA cieszy się na wyspie złą sławą również ze względu na zanieczyszczanie środowiska. W czerwcu 2013 roku pod boiskiem piłkarskim w mieście Okinawa, na terenie w przeszłości należącym do bazy lotniczej Kadena, znaleziono 20 zardzewiałych baryłek. W środku znajdowały się toksyczne substancje używane przez Amerykanów podczas wojny w Wietnamie. W okolicy znaleziska ich stężenie w wodach gruntowych przekraczało limity bezpieczeństwa 280-krotnie.
Amerykańskie bazy wojskowe na Okinawie w większości zostały zbudowane w okresie zimnej wojny, gdy wyspa znajdowała się pod okupacją USA. Choć ich liczba zmniejszyła się, odkąd Okinawa została przekazana Japonii, nadal stacjonuje na niej ponad 20 tysięcy żołnierzy. Obecność amerykańskich sił zbrojnych reguluje podpisany w 1960 roku układ sojuszniczy, na mocy którego Stany Zjednoczone zobowiązane są do obrony Japonii w przypadku zewnętrznej agresji.
(PAP)
Reklama