No i stało się. Tym razem obiektem mojej miłości nieziemskiej stał się enigmatyczny Kazimierz J. Majewski. Artysta doskonały: maluje obrazy, rysuje, gra i na wiolonczeli, i na scenie, dyrektor Teatru Polskiego w Chicago, patriota. Twórca audycji radiowych, znawca sztuki magicznej, amator polowań, wędkowania, brydża, wyszywania dywanów, “a takiego żuru, jaki Kazik umie sam przyrządzić - nie znajdzie człowiek nawet w samym Krakowie”. Słowem, człowiek - orkiestra.
Ten zbiór zalet i talentów opakowany został bezbłędnie; w postać wyniosłą, o pięknych, nieskazitelnych, regularnych rysach, ciepłym spojrzeniu i uśmiechu. Takich ludzi dziś nie ma...
Kazimierz Majewski urodził się w 1890 roku w Kaliszu. W roku 1911 jako absolwent Warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych przybywa do Chicago, a w dwa lata później jest już na pierwszej polskiej scenie na wychodźstwie w teatrze “IOLA”.
Później przez wiele lat prowadzi zespół aktorski w teatrach “Premier”, “Polonia”, “Chopin”, “Logan Square”, reżyserując i grając główne role; wyjeżdża na gościnne występy do innych miast, zyskując wszędzie sławę.
Majewski w ciągu 40 lat pracy scenicznej stwarza świetne kreacje w sztukach Fredry, Bałuckiego, Korzeniowskiego, Zapolskiej, Rydla, Słowackiego, Gorkiego, Gogola, Czechowa, Moliera, itd. A jako artysta-malarz potrafi we wspaniałych swych charakteryzacjach uchwycić najbardziej znamienne cechy każdej odtwarzanej postaci. By wymienić tylko te najważniejsze: Wojewody w “Mazepie” Słowackiego; Boryny w “Chłopach” Reymonta; Juranda w “Krzyżakach” Sienkiewicza, Boruty w “Zaczarowanym kole” Rydla, itp.
5 maja 1913 roku Kazimierz poślubia Leokadię z domu Wrzesińską. Małżeństwu rodzą się dwie córki - Janina i Halina.
W latach 30. Kazimierz Majewski tworzy radiową komiczną postać Walentego Gomuły. Gdyby pisał, Polonia chicagowska miałaby swojego Wiecha. Około 90. odcinków po mistrzowsku stworzonych monologów Walentego - na szczęście przetrwało.
Jednak Kazimierz Majewski znany jest bardziej ze swych rysunków niż ze sceny.
W 1952 roku były redaktor “Dziennika Związkowego” Karol Piątkiewicz pisał o Majewskim następująco: "Ten wielostronny artysta, od 30 lat zasila swymi pracami wydawnictwo “Dziennika Związkowego”. Wydarzenia bieżące znajdują w nim świetnego ilustratora, tłumaczącego zrozumiale, zwięźle i jasno tło oraz charakter wypadków i postaci, jakie życie wprowadza codziennie na scenę. Jego rysunki odzwierciedlają piórkiem i kredką opinie i myśli o tym, co przechodzi świat i przeżywa ludzkość. Silnymi rzutami na papierze rysunkowym znaczy przejścia narodu polskiego, walczy nieubłaganie o sprawiedliwość dla Polski, broni ostrą satyrą przed napaściami wroga. Przez karty jego rysunków przechodzą wszystkie najważniejsze sprawy chwili, tyczące zarówno Stanów Zjednocznych, jak i Polski, Europy jak i całego świata, miasta Chicago, jak i Polonii amerykańskiej. Czasem zamienia ostrze karykatury na miękką linię ciepła, patrzy w serce wydarzeń i ludzi i maluje sercem. Czasem wznosi się na koturny wysokiego patriotyzmu, czasem pokazuje życie i ludzi w całej ich nagości prawdy. Rysunki K. Majewskiego są historią wydarzeń minionych lat.”
Współpracę z naszą gazetą Majewski podjął w roku 1916 i pracował w niej do lat 60. Zjawiał się w redakcji około południa, zasiadał przy swoim biurku i oddawał się pracy. Kończył swoje zajęcia wczesnym popołudniem, by udać się do restauracji Lenarda, skupiającej pod swoim dachem aktorów, dziennikarzy i polityków chicagowskich, z których to spotkań Majewski czerpał motywy swoich karykatur. Jego rysunki satyryczne były tak trafne, tak zawsze realne, że mówiły nieraz więcej niż artykuły redakcyjne. A same rysunki były zawsze wykonane doskonale, z wielką wyobraźnią i techniczną precyzją.
Najlepszym potwierdzeniem kunsztu Kazimierza Majewskiego było rozchwytywanie wydań albumowych z wybranymi rysunkami, które można było spotkać nie tylko w prasie polsko-amerykańskiej, ale i w pismach polskich w innych krajach. Wydanie jego rysunków pojawiło się również w Polsce w latach 50., a biblioteka Library of Congress w Washington DC ma w swoich zbiorach 116 rysunków satyrycznych jego autorstwa.
Kiedy odszedł? Niestety - nie wiem. Dla mnie żyje, ma 123 lata i ma się bardzo dobrze. Kocham Pana, Panie Kazimierzu!
PS. W dzisiejszym numerze, jako dodatek, oddajemy w Państwa ręce kolekcjonerski kalendarz na rok 2014 z rysunkami Kazimierza Majewskiego. Mam nadzieję, że po obejrzeniu 12 rysunków tego utalentowanego ilustratora, podzielą Państwo moją miłość do jego talentu.
Krystyna Polańska
Autorka tekstu, Krystyna Polańska jest archiwistką Dziennika Związkowego
Reklama