Według ekspertów z Wood Mackenzie począwszy od 2020 roku USA staną się eksporterem energii netto. Ich zdaniem będzie to miało złożony wpływ na światowe rynki surowców energetycznych. Już dziś część z potencjalnych efektów tej zmiany zaczyna być wyraźnie widoczna.
„Katarskie LNG zaczyna konkurować w Europie z gazem importowanym z Rosji, północnoamerykański węgiel znalazł rynki zbytu po drugiej stronie Atlantyku, a ilość lekkich gatunków ropy importowanej do USA znacząco spadła” – wymienia Paul McConnell, starszy analityk w Wood Mackenzie.
Jego zdaniem najbliższe lata pokażą pełny wpływ amerykańskiej niezależności energetycznej na globalną geopolitykę.
Jedną z potencjalnych konsekwencji spadku zapotrzebowania na bliskowschodnią ropę w USA może być wzrastająca współzależność pomiędzy tamtejszymi krajami OPEC a Chinami, których znaczenie jako kluczowego odbiorcy wydobywanej na Bliskim Wschodzie ropy będzie konsekwentnie rosnąć.
Paradoksalnie może to sprawić, że stanowiska USA i Chin wobec sytuacji w rejonie Zatoki Perskiej staną się bardzo zbliżone, gdyż północnoamerykańskie mocarstwo nie zrezygnuje ze swoich wpływów w tym rejonie pomimo spadku zapotrzebowania na import ropy.
W sektorze gazowym rosnące wydobycie gazu łupkowego w USA wpływa przede wszystkim na pozycję i strategię Rosji, która coraz wyraźniej nastawia się na eksport swojego kluczowego surowca właśnie na Daleki Wschód w miejsce dotychczasowego eksportu do Europy, gdzie w dodatku popyt na gaz konsekwentnie maleje.
Zdaniem analityków Wood Mackenzie, istotny będzie także wpływ amerykańskiej samowystarczalności energetycznej na światowe ceny surowców, przede wszystkim węgla i gazu. Według raportu, to właśnie węgiel i gaz eksportowane z USA kształtować będą górne pułapy cen na rynkach przez nie zaopatrywanych.
(PAP)