Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 05:26
Reklama KD Market

Dom Samotnej Matki w Chicago ma już 5 lat

Dom Samotnej Matki przy parafii pw. św. Jacka w Chicago został założony dla Polonii przez siostrę Martę Cichoń ze zgromadzenia Sióstr Misjonarek Chrystusa Króla. Było to pięć lat temu. 15 czerwca 2008 roku zamieszkały w nim dwie samotne mamy z dziećmi. Od tego czasu placówka opiekuńcza stała się domem dla 67 kobiet i ponad osiemdziesięcioroga dzieci. Obecnie mieszka w nim 7 matek z dziesięciorgiem swoich pociech. Placówka utrzymywana jest z darowizn od darczyńców i środków wypracowywanych podczas różnego rodzaju akcji charytatywnych.

/a> Siostry z grupą wolontariuszy wyróżnionych dyplomami


Pomimo padającego deszczu wiele osób wzięło udział w pikniku, który 15 września odbył się w ośrodku “Casa Italia” w Stone Park. Zorganizowaną w roku jubileuszu imprezę rozpoczęła msza święta odprawiona przez ojca dyrektora Andrzeja Maślejaka z parafii Trójcy Świętej.

Po nabożeństwie odbyła się część kulinarno-towarzyska. Dzieci miały okazję uczestniczenia w różnych grach i zabawach. Najwięcej emocji wzbudziła loteria fantowa, w której do wylosowania były między innymi: bilet lotniczy do Polski, wczasy na Florydzie dla dwóch osób, duży telewizor oraz przelot samolotem nad Chicago z Czesławem Wojnickim. W koncercie muzycznym wystąpili między innymi Marek Kulisiewicz i Włodek Wander. Uczestników odwiedził polonijny kandydat na szeryfa powiatu Cook Tadeusz Pałka.

Na zakończenie pikniku odbyła się miła uroczystość wyróżnienia grupy zaangażowanych w pracę na rzecz placówki wolontariuszy. Dyplomami uhonorowani zostali: Izabela i Eugeniusz Bożek, Roma Kulesza, Anna i Władysław Mulica, Krzysztof Kurczaba, Teresa i Andrzej Rzucidło, Anna i Janusz Kaczor, Ewa Uszpolewicz, Lech Figurski, Magdalena i Leszek Ballarin oraz ojciec Piotr Kochanowicz.

– Kupiłam, założyłam, wyremontowałam ten dom i prowadzę go do dnia dzisiejszego – mówi siostra Marta Cichoń. – Zakładając tę placówkę myślałam, że będzie wystarczająca. Dom ma cztery piętra i jest w nim osiem mieszkań. Jest to chyba jedyna taka polonijna placówka w USA. Nie sądziłam jednak, że tak szybko stanie się za mały na potrzeby, jakie mamy. Tylko w roku ubiegłym musiałam odmówić grupie 36 mam, a w tym roku nie byliśmy w stanie przyjąć kolejnych 20. Dochód z takich imprez jak dzisiejsza i innych zbiórek przeznaczymy nie tylko na bieżącą działalność, bo rozglądamy się za czymś większym, co można by wyremontować i zamienić na takie schronisko. To co do tej pory zrobiliśmy, jest dziełem całej naszej Polonii, za co jestem wszystkim bardzo wdzięczna. Cały czas potrzebujemy sponsorów oraz ludzi do pomocy. Wolontariusze są potrzebni szczególnie do opieki nad dziećmi, gdy mamy muszą pójść na zajęcia, do urzędu lub lekarza. Zapraszam chętne osoby do współpracy. Szczególnie poszukujemy osób do pomocy w godzinach popołudniowych – mówi siostra Marta Cichoń.

– Każda osoba w tym domu, to historia życia, nad którą trzeba się pochylić – mówi siostra Ewa Biniek, delegatka siostry generalnej zgromadzenia. – Polonia ma szczodre serce i chce pomagać tym, którym emigracja z różnych powodów nie wyszła, i to jest bardzo piękne – dodaje siostra Ewa.

Tekst i zdjęcia:


AB/NEWSRP


Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama