Od marca świeżo przyjęci do pracy policjanci uczestniczą w pieszych patrolach na 20 „zagrożonych” obszarach na południu i zachodzie miasta, gdzie w ostatnich trzech latach odnotowano 20-procentowy wzrost liczby przestępstw z użyciem broni.
Ponadto zaoferowano doświadczonym policjantom pracę w nadgodzinach i patrolowanie tych obszarów w radiowozach.
Departament zapewnia, iż obecność pieszych patroli na ulicach przynajmniej częściowo miała wpływ na zmniejszenie − w porównaniu do ubiegłego roku − liczby strzelanin i zabójstw na ulicach Chicago. W minionym roku w Wietrznym Mieście doszło do ponad 500 morderstw, co stanowi najwyższą liczbę od czterech lat. Ten niechlubny rekord stał się przedmiotem krytyki ze strony mediów w całym kraju.
− Każda ofiara jest o jedną za dużo, a my mamy jeszcze w tym zakresie wiele, wiele do zrobienia − powiedział komendant główny Garry McCarthy przed posterunkiem w Gresham, gdzie w towarzystwie burmistrza Emanuela rozmawiał z reporterami.
Od marca można zobaczyć więcej pieszych patroli na ulicach, jednak departament poczynił oszczędności ograniczając liczbę doświadczonych policjantów patrolujących zagrożone strefy w radiowozach.
Młodzi funkcjonariusze po ukończeniu Akademii Policyjnej przeszli 12-tygodniowy trening umożliwiający udział w pieszych patrolach.
Od początku tego roku do 9 września br. na ulicach Chicago dokonano 298 zabójstw. W tym samym okresie w 2012 śmierć poniosło 377 osób, co oznacza 21-procentowy spadek. Statystyki policyjne wykazują jednak, że w porównaniu z rokiem 2011 zginęło o 5 osób więcej.
(ak)