Wicelider rankingu ATP World Tour Hiszpan Rafael Nadal pokonał lidera Serba Novaka Djokovica 6:2, 3:6, 6:4, 6:1 w poniedziałkowym finale turnieju US Open na twardych kortach w Nowym Jorku. Tenisista z Majorki odniósł 13. zwycięstwo w Wielkim Szlemie.
26-letni Hiszpan zwyciężył w Nowym Jorku po raz drugi, podobnie jak w 2010 roku. Poniedziałkowy finał trwał trzy godziny i 21 minut, a zwycięstwo dało mu 2,6 miliona dolarów oraz milion dolarów premii za wygrana w cyklu US Open Series poprzedzającym nowojorską imprezę.
Pierwszy set nie miał większej historii, chociaż gra toczyła się głównie w długich wymianach z głębi kortu. Lepiej w tej rywalizacji czuł się wicelider rankingu, który dwukrotnie zdołał przełamać serwis Serba. Wygrał go 6:2, po 42 minutach.
Drugi set ułożył się dla odmiany po myśli Djokovica, który zdobył pierwszego "breaka" w meczu w szóstym gemie na 4:2, by za chwilę oddać rywalowi swój serwis. Jednak pewnie zdołał przełamać podanie Hiszpana na 5:3 i po chwili zakończył seta wynikiem 6:3, wyrównując stan meczu po godzinie i 40 minutach.
Tenisista z Belgradu chwilami grał w tym okresie wręcz koncertowo, rzadko psując zagrania. Natomiast Nadal sprawiał wrażenie, jakby złapał zadyszkę. Widać było też, że miał pewne problemy z przemęczonymi nogami, głównie prawym udem. Jednak przezwyciężył te kłopoty i walczył dalej.
Mimo to wydawało się, że inicjatywę powoli przejmuje Djokovic, który zdobył "breaka" na otwarcie trzeciej partii. Chwilę później wyszedł na 2:0 i 3:1, zanim stracił trzy kolejne gemy. Zdołał co prawda wyrównać na 4:4, ale przy stanie 4:5 i 30-40 nie udało mu się obronić pierwszego setbola przy własnym podaniu, po kolejnych 61 minutach.
To wyraźnie uskrzydliło Nadala, który cały czas starał się wywierać presję na przeciwniku, uderzając piłki na maksymalnym poziomie ryzyka. W czwartej secie oddał serbskiemu przeciwnikowi tylko jednego gema na początku. Zakończył spotkanie przy pierwszym meczbolu. W ten sposób odnotował 22. z rzędu.
Hiszpan wrócił na korty w lutym po siedmiomiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją lewego kolana. Od tego momentu odniósł dziewięć zwycięstw, w tym - rekordowe ósme - w wielkoszlemowym Roland Garros. Był też najlepszy w imprezach ATP Masters 1000 w Indian Wells, Madrycie, Rzymie, Montrealu i Cincinnati, a także w turniejach ATP w Sao Paulo, Acapulco i Barcelonie. Poniósł dwie porażki w finałach w Monte Carlo (ATP Masters 1000) i Vina del Mar.
Natomiast Djokovic może się pochwalić sześcioma tytułami wywalczonymi w czterech najważniejszych turniejach w sezonie, a ostatni zdobył w styczniu w Australian Open. W sumie osiągnął co najmniej 1/2 finału w 14. z rzędu starcie. W Nowym Jorku słabo wypadł tylko w dwóch pierwszy występach w latach 2005-05, gdy odpadał tu w trzeciej rundzie. Potem odniósł zwycięstwo w 2011 roku, a także trzykrotnie ponosił porażki w finałach w 2007, 2010 i 2012 roku. Teraz osiągnął tę fazę po raz czwarty z rzędu.
Poniedziałkowy pojedynek tych tenisistów można już zaliczyć do klasyki tenisa, bowiem spotkali się po raz 37. Nadal poprawił bilans na 22-15, a na twardej nawierzchni na 7-11.
Tegoroczne finały US Open okazały się bardzo emocjonujący widowiskami, bowiem w niedzielę po dwóch godzinach i 45 minutach 17. triumf w Wielkim Szlemie odnotowała Amerykanka Serena Williams. Liderka rankingu WTA Tour pokonała numer dwa w tej klasyfikacji Białorusinkę Wiktorię Azarenkę 7:5, 6:7 (6-8), 6:1.
Na starcie imprezy w singlu stanęła w Nowym Jorku piątka Polaków. Najdalej, bo do czwartej rundy - 1/8 finału, dotarła Agnieszka Radwańska (nr 3.), a jej młodsza siostra Urszula odpadła w drugiej rundzie. Natomiast pierwsze mecze w rywalizacji mężczyzn przegrali Jerzy Janowicz (14.), Łukasz Kubot i Michał Przysiężny.
(PAP)
Reklama