Celta mecz z liderem zaczęła z wielkim impetem. W polu karnym Inakiego Peny często dochodziło do groźnych sytuacji. Gospodarze chcieli z zespołem z czołowej trójki wreszcie zdobyć jakieś punkty, gdyż wrześniowe wizyty w Vigo klubów z Madrytu zakończyły się jednobramkowymi zwycięstwami Atletico i Realu.
Po przetrwaniu natarcia gospodarzy do głosu doszli rywale. Brazylijczyk Raphinha, po przejęciu dalekiego podania francuskiego obrońcy Julesa Kounde, w 15. minucie dał gościom prowadzenie. Celta mogła szybko wyrównać, ale bramkarz Katalończyków z najwyższym trudem wybronił strzał zmierzający pod poprzeczkę.
Przed przerwą na boisku mocno zaiskrzyło. Faulowany napastnik Celty, Iago Aspas impulsywnie domagał się czerwonej kartki dla Gerarda Martina. W efekcie sędzia ukarał... obu hiszpańskich piłkarzy żółtymi kartonikami.
Robert Lewandowski, występujący po raz pierwszy od wyleczenia urazu pleców, po indywidualnej akcji zdobył 15. gola w LaLiga. Polski napastnik w 62. minucie przedarł się przez obronę i technicznym uderzeniem zmylił Vicente'a Guaitę. Na podobny bilans 36-letni snajper w poprzednim sezonie musiał czekać do... kwietnia.
Goście od 82. minuty grali w osłabieniu po wykluczeniu z gry Marca Casado. Celta szybko to wykorzystała, strzelając błyskawicznie dwie bramki. Radości miejscowym fanom dostarczyli Hiszpanie Alfonso Gonzalez i Hugo Alvarez. To pierwszy remis Barcelony w sezonie.
W wyjściowym składzie Katalończyków po raz pierwszy od 382 dni zagrał po wyleczeniu kontuzji kolana Gavi. Natomiast bramkarz Wojciech Szczęsny nadal jest rezerwowym.
Atletico Madryt dość szczęśliwie u siebie wygrało 2:1 z Deportivo Alaves. Zespół Diego Simeone traci pięć punktów do prowadzącej Barcelony (34 pkt). Trzeci Real jest gorszy o siedem "oczek", ale rozegrał dwa spotkania mniej