Amerykanka Serena Williams odniosła 17. zwycięstwo w Wielkim Szlemie, wygrywając po raz piąty turniej US Open na twardych kortach w Nowym Jorku. Liderka rankingu tenisistek WTA Tour pokonała w niedzielnym finale Białorusinkę Wiktorię Azarenkę 7:5, 6:7 (6-8), 6:1.
Williams była zdecydowaną faworytką niedzielnego finału, nie tylko ze względu na miażdżącą przewagę w zwycięstwach w Wielkim Szlemie (17-2). Amerykanka, która 26 września będzie obchodzić 32. urodziny, miała przed tym meczem korzystny bilans pojedynków z Azarenką 12-3, a na twardych kortach 7-3. Choć akurat w tym sezonie przegrała z nią obydwa mecze na betonowej nawierzchni w luty w Dubaju i w sierpniu w Cincinnati.
Początek niedzielnego finału rozgrywanego w słońcu, ale przy mocnym i porywistym wietrze, przyniósł obustronne przełamania podań. Później jednak obie tenisistki utrzymywały konsekwentnie swoje gemy serwisowe do stanu 5:5. Wtedy Williams zyskała "breaka", a chwilę po tym - po 58 minutach gry - wygrała pierwszą partię 7:5, wykorzystując pierwszego setbola.
Drugie potężne uderzenie ze strony Amerykanki, nastąpiło zaraz po tym, gdy od razu przełamała serwis rywalki, a następnie objęła prowadzenie 2:0 i 4:1, po tym jak Białorusinka od 30-30 popełniła dwa podwójne błędy serwisowe, co wyraźnie podcięło jej skrzydła. Jednak przeciwniczka przyszła jej nieoczekiwanie w sukurs oddając własne podanie na 4:2.
To dodało wiary w siebie Azarence, która zaczęła grać niemal koncertowo, a przede wszystkim znów udawało jej się rozstrzygać na swoją korzyść mordercze wymiany z linii głównej. Wyszła na 3:4.
Jednak kolejny gem był prawdziwą demonstracją siły Amerykanki, która niemal zmiotła przeciwniczkę z kortu swoim serwisem, podwyższając prowadzenie na 5:3. Azarenka odrobiła stratę i wyszła na 5:5, by zaraz po tym stracić serwis. Ale znów wyrównała i doprowadziła do tie-breaka. W nim zmarnowała dwa setbole od stanu 6-4, ale przy trzecim pomogła jej rywalka niewymuszonym błędem.
Decydujący set był wyrównany tylko do stanu 1:1, bowiem w miarę upływu czasu w grę Białorusinki wkradły się nerwy i brak cierpliwości. Za to Amerykanka otrząsnęła się i zaczęła grać na swoim najwyższym poziomie. Zdobyła pięć ostatnich gemów całkowicie przejmując całkowicie inicjatywę na korcie. Wykorzystała drugiego meczbola, po dwóch godzinach i 45 minutach zaciętej walki.
Williams wygrała w Nowym Jorku 2,6 miliona dolarów plus bonus milion dolarów za pierwsze miejsce w rankingu US Open Series, cyklu poprzedzającego wielkoszlemową imprezę. Natomiast Azarenka otrzymała czek na 1300 mln oraz premię w wysokości 250 tys. dol.
Na starcie tegorocznego US Open stanęły trzy polskie tenisistki. W singlu Agnieszka Radwańska (nr 4.) dotarła do 1/8 finału, w której nieoczekiwanie poniosła porażkę z Rosjanką Jekateriną Makarową (24.) 4:6, 4:6. Natomiast jej młodsza siostra Urszula odpadła w drugiej rundzie przegrywając z Amerykanką Sloane Stephens (15.) 1:6, 1:6.
Natomiast w grze podwójnej nie powiodło się w pierwszym meczu Alicji Rosolskiej, która zgłosiła się do rywalizacji z Gruzinką Oksana Kałasznikową. Uległy Węgierce Timei Babos i Włoszce Francesce Schiavone 6:7 (5-7), 2:6.
Tegoroczny US Open zakończy się w poniedziałek wieczorem. Wtedy w finale singla mężczyzn spotkają się również dwaj najwyżej notowani zawodnicy - sześciokrotny triumfator imprez wielkoszlemowych Serb Novak Djokovic (nr 1.) i Hiszpan Rafael Nadal (2.), który zmierza po 13 tytuł w jednym z czterech najważniejszych turniejów w sezonie.
Ich pojedynek można już zaliczyć do klasyki tenisa, bowiem zawodnicy ci spotkają się po raz 37. Bilans korzystny jest dla Nadala 21-15, choć na twardej nawierzchni zdecydowaną przewagę ma Djokovic 11-6.
W Nowym Jorku wystartowało w singlu trzech Polaków: Jerzy Janowicz (nr 14.), Łukasz Kubot i Michał Przysiężny, ale wszyscy ponieśli porażki w pierwszej rundzie.
(PAP)
Reklama