Resort oficjalnie odradził też amerykańskim obywatelom podróżowanie do Libanu, jako powód podając obecną sytuację w dziedzinie bezpieczeństwa.
Agencja Associated Press przypomina, że krok ten amerykańskie władze rozważały od ubiegłego tygodnia, gdy prezydent Barack Obama ogłosił, że USA mogą dokonać zbrojnej interwencji na cele syryjskiego reżimu w odpowiedzi na śmierć ponad 1400 osób w ataku chemicznym przeprowadzonym - według wywiadu USA - przez rządową armię.
Resort ocenił w komunikacie, że "w Libanie w dalszym ciągu istnieje możliwość gwałtownego wzrostu przemocy".
Departament Stanu poinformował również, że konsulat generalny USA w Adanie, ok. 200 km na północny zachód od granicy z Syrią, "został upoważniony do wycofania pracowników, których obecność nie jest niezbędna, oraz ich rodzin z powodu pogróżek pod adresem amerykańskich instytucji rządowych i ich personelu". Resort radzi też obywatelom, by w miarę możliwości zrezygnowali na razie z podróży w rejon południowo-wschodniej Turcji.
(PAP)