8-letni Ethan zginął wraz z matką w domu podpalonym rzekomo przez DiMaggio. Mężczyzna kilka dni później został zabity przez FBI. Dziewczyna wyszła ze strzelaniny cało.
Ponieważ DiMaggio zapisał swoją polisę ubezpieczniową na życie babce Hannah, Bernice Anderson, z przeznaczeniem na potrzeby wnuczki, jego rodzina przypuszcza, iż wiązało go z Andersonami coś więcej niż przyjaźń. "Od dawna krążyły plotki, że James jest prawdziwym ojcem dzieci Andersonów. Ich rodzice wzięli ślub dopiero w 2002 roku. Sądzimy, że rzeczą dziwną jest pozostawienie tak dużej sumy (112 tys. dol. - przyp. red.) niespokrewnionej osobie" − mówi rzecznik rodziny porywacza, Andrew Spanswick.
Zachowanie Hannah po powrocie do domu również budzi zastrzeżenia Spanswicka: "To, co opowiada na swoim Facebooku nie trzyma się kupy, a jej ostatnie wypowiedzi są mętne i ambarasujące".
Tymczasem rzeczniczka biura szeryfa powiatu San Diego wyjaśniła, że DiMaggio podpalił swój dom (gdzie pozostawił matkę i brata dziewczyny) za pomocą zdalnie kierowanego pilota.
Według Fox News, ogień wybuchł 20 godzin po odjeździe DiMaggio z Hannah. W jego domu znaleziono urządzenie zapalające, listy dziewczyny i dwie zużyte prezerwatywy.
Śledztwo rozwija się. Niewykluczone, że ostatecznie okaże się, że ofiara była wspólniczką swego porywacza.
(FN − eg)