Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 3 października 2024 10:22
Reklama KD Market

Ponad 400 tys. aplikantów w programie o odroczeniu deportacji

W sierpniu zeszłego roku długie kolejki nie odstraszyły tysięcy młodych ludzi w całych Stanach Zjednoczonych przed złożeniem wniosku o udział w nowym programie rządowym, który miał ich uchronić przed deportacją.



Raport sporządzony przez Brookings Metropolitan Policy Program dostarcza nowych informacji na temat tzw. Dreamersów czyli osób, które ubiegały się o objęcie ich postanowieniami prezydenckiego dekretu Deferred Action for Childhood Arrivals wydanego dokładnie rok temu, 15 sierpnia.

Do końca czerwca br. 557 tys. uczniów i studentów złożyło wnioski o legalizację pobytu, z czego 72 proc. (400 562) zostało zatwierdzonych pozytywnie. Uprawnieni do udziału w tzw. małej amnestii przybyli jako dzieci niemal ze wszystkich krajów świata, jednak przeważająca większość z nich urodziła się w Meksyku. Trzy czwarte Dreamersów przebywa w USA od ponad dekady, zaś jedna trzecia przyjechała do naszego kraju przed ukończeniem piątego roku życia.

Z raportu Brookings wynika ponadto, iż wiek większości aplikantów waha się między 15 a 23 lata, zaś jedna trzecia liczy ponad 24 lata.

Ubiegłoroczna decyzja prezydenta Obamy nie daje młodym imigrantom zielonych kart, ani tym bardziej drogi do obywatelstwa. Ten przywilej nadal pozostaje w mocy Kongresu. Obecny program pozwala im jednak na czasową legalizację pobytu i prawo pracy na dwa lata z koniecznością wystąpienia o przedłużenie. Imigranci zyskują jednak bardzo wiele - nie muszą obawiać się deportacji. I choć wciąż nie mają szans na zielone karty, mogą spokojnie czekać na ewentualne ustawy kongresowe, które ich obejmą.

17-letnia Nayeli Manzano, która przed rokiem w gronie tysięcy chicagowian ustawiła się w kolejce na Navy Pier, by poznać zasady udziału w programie CADA, jest typowym przykładem aplikantki. Urodziła się w Meksyku, przyjechała do USA w wieku 4 lat. Teraz uczęszcza do szkoły średniej z zamiarem podjęcia nauki na wyższej uczelni wiosną przyszłego roku.

Manzano nie od razu ubiegała o odroczenie deportacji. Odstraszała ją opłata 465 dol. pobierana za złożenie wniosku. Suma dość wysoka dla młodych ludzi, którzy nie mogą  legalnie pracować czy prowadzić samochodu. Z pomocą rodziców zebrała potrzebną kwotę i w ubiegłym tygodniu otrzymała pozytywną odpowiedź od władz imigracyjnych: może pozostać w USA. Wraz z oficjalną zgodą otrzymała pozwolenie na pracę. Równocześnie podjęła starania o otrzymanie numeru Social Security.

Autorzy raportu wyjaśniają, że wielu ewentualnych aplikantów − jak w wypadku Manzano − zniechęciła wysoka opłata za złożenie wniosku. Inni wątpią w swoje uprawnienia do legalizacji, podczas gdy pozostali nie są w stanie przedłożyć wymaganych dokumentów, m.in. potwierdzających  ich nieprzerwany pobyt w USA od 15 czerwca 2007 roku. Są i tacy, którzy nie wiedzą o istnieniu programu CADA, czy też nie zdają sobie sprawy, że przebywają w Stanach Zjednoczonych nielegalnie.

Szczyt przyjmowania wniosków miał miejsce w październiku ub.roku , gdy do programu zgłosiły się 116 223 osoby. Od tego czasu liczba aplikantów z każdym miesiącem spada.

Postanowienia dekretu o droczeniu deportacji obejmują osoby, które do 15 czerwca 2012 r. nie ukończyły 31. roku życia, przyjechały do USA przed ukończeniem 16 lat i przebywają nieprzerwanie w tym kraju od czerwca 2007 r. do chwili obecnej. Program CADA wymaga ponadto, by aplikanci byli aktualnie uczniami szkół, ukończyli szkołę średnią lub uzyskali świadectwo GED, służyli w Straży Przybrzeżnej lub siłach zbrojnych i nie byli skazani za przestępstwa.

A.Kazimierczak


[email protected]


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama