27-letnia Fręch po raz pierwszy w karierze jest rozstawiona w Wielkim Szlemie. Poprzedni sezon był najlepszy w jej karierze, a rozpoczął się od życiowego sukcesu w zawodach tej rangi, jakim był awans do 1/8 finału Australian Open.
W pierwszej rundzie obecnej edycji wygrała z Rosjanką Poliną Kudiermietową 6:4, 6:4, która w światowym rankingu zajmuje 57. miejsce. Blinkowa sklasyfikowana jest na 73. pozycji, ale początkowo sprawiała jej znacznie więcej problemów.
W pierwszym secie Fręch nie radziła sobie z agresywnie grającą Blinkową, która myliła się rzadko, a raz po raz posyłała zagranie wygrywające. W efekcie pierwszą partię Rosjanka wygrała w zaledwie 22 minuty 6:0.
Od tego momentu mecz jednak zaczął wyglądać zupełnie inaczej. Fręch przywykła do mocno uderzającej rywalki, która w dodatku przestała być tak skuteczna. W drugim secie skuteczność pierwszego serwisu Blinkowej wyniosła zaledwie 37 procent, wobec 69 w pierwszym, a niewymuszonych błędów popełniła aż 14.
Fręch wygrała osiem gemów z rzędu. Nie tylko wyrównała stan meczu, zwyciężając w drugiej partii 6:0, ale także od razu przejęła kontrolę w trzeciej, wychodząc na prowadzenie 2:0.
Blinkowa nieco się poprawiła, jednak do poziomu z pierwszego seta nawet się nie zbliżyła. Wygrała jeszcze tylko dwa gemy, a z awansu po godzinie i 35 minutach cieszyła się Fręch.
To było ich szóste spotkanie, ale pierwsze w zasadniczej części zmagań turnieju zaliczanego do WTA Tour. Z pięciu wcześniejszych, rozegranych w kwalifikacjach i challengerach, aż cztery wygrała Blinkowa.
Fręch potrzebuje już tylko jednego zwycięstwa, aby wyrównać ubiegłoroczne osiągnięcie w Melbourne. W piątek z 17-letnią Andriejewą zmierzy się po raz pierwszy w karierze. Rosjanka wygrała z pogromczynią Magdy Linette w pierwszej rundzie Japonką Moyuką Uchijimą 6:4, 3:6, 7:6 (10-8).
Andriejewa ubiegłoroczny Australian Open również ukończyła na 1/8 finału, ale kilka miesięcy później we French Open w Paryżu zatrzymała się dopiero na półfinale.
Sabalenka nie zachwyciła w starciu z 54. na liście WTA rywalką, ale ostatecznie wywiązała się z roli faworytki. W drugim secie Białorusinka przegrywała już 2:5, jednak podkręciła tempo, wygrała pięć gemów z rzędu i całe spotkanie.
W trzeciej rundzie zmierzy się z Clarą Tauson. 22-letnia Dunka, 42. na liście WTA, na inaugurację pokonała rozstawioną z numerem 29. Czeszką Lindą Noskovą 5:7, 6:3, 6:4, a w środę gładko poradziła sobie z weteranką kortów, 37-letnią Niemką Tatjaną Marią 6:2, 6:2.
Już w ćwierćfinale mogło dojść do powtórki ubiegłorocznego finału, ale tym razem Zheng swoją przygodę w Melbourne zakończyła znacznie szybciej. Rozstawiona z numerem piątym mistrzyni olimpijska z Paryża przegrała z dopiero 97. w rankingu Niemką Laurą Siegemund 6:7 (3-7), 3:6.
W czwartek już o godzinie 1.00 czasu polskiego rozstawiony z numerem 18. Hubert Hurkacz zagra z serbskim tenisistą Miomirem Kecmanovicem w 2. rundzie wielkoszlemowego Australian Open w Melbourne. Półgodziny później wiceliderka rankingu Iga Świątek zmierzy się ze Słowaczką Rebeccą Sramkovą.
Mecz Hurkacza zainauguruje tego dnia rywalizację na korcie John Cain Arena, a Świątek i Sramkova wyjdą jako pierwsze na centralny obiekt Rod Laver Arena.
28-letnia zawodniczka z Bratysławy zajmuje 49. miejsce na liście WTA, a rok 2024 zakończyła na najwyższej w karierze 43. pozycji. Zawdzięcza ją dobrej postawie w końcówce sezonu, kiedy m.in. wygrała jedyny dotychczas turniej - w Hua Hin w Tajlandii oraz była w dwóch finałach imprez niższej rangi. Ze Sramkovą Świątek nigdy wcześniej nie grała.
Natomiast Kecmanovic w rankingu zajmuje 51. miejsce, a najwyżej był dwa lata temu, na 27. pozycji. Hurkacz grał z nim wcześniej tylko raz i pokonał w 2. rundzie turnieju w Toronto w 2023 roku.