Prezydent bierze odpowiedzialność za porażkę Demokratów
W swoim przemówieniu podsumowującym wybory uzupełniające, prezydent USA Barack Obama powiedział, że wyniki świadczą o głębokim sfrustrowaniu Amerykanów spowodowanym złym stanem gospodarki. - Niektóre wieczory wyborcze dają więcej radości – powiedział ponuro prezydent do dziennikarzy zebranych w Białym Domu. - Wczorajsze głosowanie potwierdziło to, co słyszymy od ludzi w całej Ameryce. Są oni głęboko sfrustrowani tempem, w jakim dochodzi do siebie gospodarka. Dostaliśmy prawdziwe lanie, bo zawiedliśmy wiele osób, które na nas liczyłym...
- 11/03/2010 10:38 PM
W swoim przemówieniu podsumowującym wybory uzupełniające, prezydent USA Barack Obama powiedział, że wyniki świadczą o głębokim sfrustrowaniu Amerykanów spowodowanym złym stanem gospodarki.
- Niektóre wieczory wyborcze dają więcej radości – powiedział ponuro prezydent do dziennikarzy zebranych w Białym Domu. - Wczorajsze głosowanie potwierdziło to, co słyszymy od ludzi w całej Ameryce. Są oni głęboko sfrustrowani tempem, w jakim dochodzi do siebie gospodarka. Dostaliśmy prawdziwe lanie, bo zawiedliśmy wiele osób, które na nas liczyły.
Prezydent podkreślił, że wybory są dla niego prawdziwą lekcją. Przyznał, że musi wykonywać swoją pracę lepiej i w mniejszym pośpiechu, aby Demokraci mogli odzyskać zaufanie wyborców. Wczorajsze wyniki były dla niego trudnym doświadczeniem, ponieważ musiał być świadkiem porażki znakomitych urzędników państwowych, którzy nie mogą już służyć swojemu narodowi.
Obama oświadczył, że bierze na siebie odpowiedzialność za poniesioną klęskę, ponieważ decyzje, które podejmował wraz ze swoimi współpracownikami były czasami zbyt pochopne. Co więcej, jest świadomy, że rząd przeliczył się z wieloma podjętymi decyzjami, ale były one rezultatem poważnego kryzysu gospodarczego. Prezydent zdaje sobie też sprawę, że Amerykanie oczekują szybszego powrotu do równowagi, dlatego wyniki wyborów są wynikiem głębokiej frustracji społeczeństwa z powodu wysokiego deficytu i zadłużenia kraju.
Na środowej konferencji prasowej prezydent zadeklarował chęć współpracy z Republikanami, którzy obecnie przeważają w Izbie Reprezentantów, sugerując, że może pójść na kompromis w niektórych sprawach. Zapytany, czy uznaje potrzebę ewentualnych zmian swojej polityki, która według Republikanów prowadzi do nadmiernej rozbudowy rządu federalnego i hamuje wzrost gospodarczy, Obama dał do zrozumienia, że w toku współpracy z opozycją może swą politykę nieco skorygować.
- Jestem gotowy współpracować z Johnem Boehnerem i Mitchem McConnellem, liderem mniejszości w Senacie. Jestem otwarty na nowe propozycje. Żadna partia polityczna nie może dyktować kierunku rozwoju kraju – oświadczył. - Jeżeli, na przykład, Republikanie mają dobre pomysły, jak zwiększyć liczbę miejsc pracy, powinniśmy je wypróbować. Nie wykluczamy żadnych koncepcji dlatego, że są demokratyczne czy republikańskie – dodał.
John Boehner ma zostać po wyborach republikańskim przewodniczącym Izby Reprezentantów.
Wcześniej Boehner powiedział, że jest również otwarty na współpracę z Białym Domem, jednak jest stanowczo przeciwny gruntownej reformie służby zdrowia, którą nazwał „monstrum”. Według Boehnera ustawa zrujnuje najlepszy system służby zdrowia na świecie i doprowadzi do bankructwa kraju. Polityk wyraził również nadzieję, że prezydent Obama uszanuje wolę wyborców i pomoże Republikanom w przeprowadzeniu zmian, których się domagają.
KK (MSNBC, PAP)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Reklama