Tragedia pod Smoleńskiem a wybory w USA
Za niespełna miesiąc Amerykanie wybierać będą swoich przedstawicieli na różnych szczeblach władzy. Głosować będzie i amerykańska Polonia, którą do udziału w wyborach przekonywał gorąco Antoni Macierewicz podczas ostatniej wizyty w USA. Polski poseł mówił też jasno, na kogo oddać głosy – na tych polityków, którzy chcą powołania w kongresie USA komisji ds. wyjaśnienia katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.
- 10/05/2010 08:21 PM
Za niespełna miesiąc Amerykanie wybierać będą swoich przedstawicieli na różnych szczeblach władzy. Głosować będzie i amerykańska Polonia, którą do udziału w wyborach przekonywał gorąco Antoni Macierewicz podczas ostatniej wizyty w USA. Polski poseł mówił też jasno, na kogo oddać głosy – na tych polityków, którzy chcą powołania w kongresie USA komisji ds. wyjaśnienia katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem.
Na spotkaniach z szefem parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia tragedii w chicagowskich parafiach pojawiały się tłumy. Do kościoła pw. Św. Konstancji przyło ponad 500 osób. Antoni Macierewicz przybył do Stanów Zjednoczonych na zaproszenie Radia Maryja, „aby rozmawiać o tym, jak możemy wspólnie pomóc, żeby wyjaśnić tę straszliwą katastrofę”. Przekonywał, że „bardzo wiele zależy od stanowiska Polonii. Tak jak to Polonia zadecydowała, że Polska została objęta Sojuszem NATO (…) tak dziś to stanowisko Polonii rozstrzygnie, zadecyduje, czy uda się te katastrofę wyjaśnić”.
Wizycie przyświecała także chęć przybliżenia Polonii sytuacji w kraju: - Ja chcę żebyście Państwo mieli pełne wyobrażenie, w jakim stanie rzeczy jest dzisiejszy obóz władzy. Oni głosowali za tym, żeby losy polskiego prezydenta, losy polskich szefów wojska, losy polskiej elity państwowej były w rękach rosyjskich. To się nie zdarzyło w historii Polski!
Ale o tym większości mieszkających w Chicago Polaków przekonywać nie trzeba. Chcą natomiast aktywnego podtrzymywania więzi z krajem, stąd na przykład pomysł przykucia się do ogrodzenia konsulatu RP w Chicago na znak poparcia obrońców krzyża sprzed Pałacu Prezydenckiego, stąd rekordowa liczba oddanych głosów w ostatnich wyborach (w Chicago 80 proc. wyborców głosowało na J. Kaczyńskiego), stąd wreszcie pomysł na nazwanie jednego ze skrzyżowań w mieście (w dzielnicy niegdyś zamieszkiwanej przez Polaków) imieniem Lecha Kaczyńskiego. Pomysłodawca przedsięwzięcia urodzony w Chicago, 30-letni Daniel Pogorzelski, tłumaczy: - To największe polskie miasto w Ameryce. Tu mieszkało kiedyś bardzo wielu Polaków, to politycznie dobra lokalizacja – mówi Pogorzelski i nie przeszkadza mu fakt, ze dziś u skrzyżowania ulic Belmont i Central w większości można spotkać Latynosów.
Wizyta Antoniego Macierewicza w Chicago znakomicie się więc wpisała w nastroje tutejszej Polonii, która jest przekonana o spisku stojącym za tragedią z 10. kwietnia. W wielu programach radiowych motyw sztucznej mgły, kolaboracji rządu polskiego z rosyjskim, dobijania tych, którzy przeżyli katastrofę, nie schodzi z polonijnego eteru, o konserwatywnym zabarwieniu. „Pan Komorowski był przygotowany na to, bo nawet jeszcze krew nie zdążyła zastygnąć na zwłokach a on juz podpisywał ustawy, które były wstrzymywane przez pana prezydenta” – grzmiała jedna ze słuchaczek w rozmowie z posłem Macierewiczem, który podzielał to stanowisko: „Ma pani rację. Nie tylko to robił. Przecież obsadzał stanowiska po tragicznie zmarłych, chociaż byli zastępcy i wszystkie urzędy bardzo dobrze pracowały. Ale chodziło o to, aby jak najszybciej obsadzić swoimi ludźmi. Robił to już wówczas gdy jeszcze nie było jasne, że pan prezydent naprawdę zginął. Tego typu „szokujących” zachowań w tej sprawie mięliśmy nieporównanie więcej.”
Trudno się więc dziwić, że Polonia słysząc od posła o tylu zaniedbaniach, w tym także o przygotowanym przez Rosjan już w godzinę po tragedii „zgrabnym komunikacie” chce bardzo aktywnie włączyć się w wyjaśnienie przyczyn. Jak? Otóż pomysł na ujawnienie prawdy, według posła, ma wieść przez głosowanie tylko na tych amerykańskich polityków, którzy poprą powstanie międzynarodowej komisji ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy.
Sceptycznie do tego podchodzi dyrektor Muzeum Polskiego w Ameryce, Jan Loryś sugerując, by nacisk raczej położyć nie na część polityczną, ale na fachowców: - Lepiej powołać komisje specjalistów, mamy FAA (Federalną Administrację Lotnicza), czy NTSB (Krajową Radę Bezpieczeństwa Transportu) – przekonuje.
Agitacją prowadzoną w obcym kraju przez polskiego polityka nie kryją natomiast oburzenia Marzena i Tomek, młodzi Amerykanie polskiego pochodzenia. Obydwoje są studentami i obydwoje nie chcą ujawnić swoich nazwisk twierdząc, że znajomi rodziców pewnie by ich „zlinczowali”. -Jestem urodzonym w Chicago Polakiem, ale jak słyszę takie herezje i oszołomstwo, to wstydzę się swojego pochodzenia. Nie rozumiem też, jak można przyjeżdżać do obcego kraju i mówić ludziom, na kogo mają głosować? A poza tym, przecież Polonia jest znana z tego, że nie bierze udziału w amerykańskich wyborach. Wygląda na to, że ten pan o tym nie wie - mówi Tomek. - Z całym szacunkiem dla ofiar katastrofy i ich bliskich; my tutaj w Ameryce naprawdę mamy poważne zmartwienia: bezrobocie, kryzys gospodarczy, wojnę w Afganistanie czy rozwiązanie problemu nielegalnej imigracji. Ja będę głosować przede wszystkim na tych polityków, którzy zajmują się tymi problemami a nie problemami innego kraju, mimo że jest to kraj moich rodziców - dodaje Marzena.
Poseł Macierewicz uważa jednak, że bez pomocy amerykańskich polityków katastrofy prezydenckiego TU-154 wyjaśnić się nie uda. - Zwracam się do Polonii, aby wsparła tych kongresmanów, tych senatorów, którzy są gotowi rezolucję pana kongresmana Kinga poprzeć, aby w najbliższych wyborach ci kongresmani otrzymali polskie głosy – mówił Macierewicz podczas turnee po USA.
Prawda jest jednak taka, że kwestia ta amerykańskim politykom snu z oczu nie spędza. Daremnie szukać jej w programach wyborczych. W rzeczywistości zaś rezolucja kongresmana Kinga jest tylko nie mającym większego politycznego znaczenia chwytem, mającym pomóc mu w uzyskaniu poparcia wśród polonijnych wyborców. Bo cóż bardziej trafi teraz do Polaków niż kwestia katastrofy smoleńskiej?
Ale na apel posła Macierewicza Polonia, ta z Chicago przynajmniej, głucha nie pozostanie i zrobi na pewno wszystko, co w jej mocy. Zaczęła od wsparcia finansowego. W czasie spotkań z szefem komisji zbierano „na tacę” i „co łaska”.
Małgorzata Błaszczuk, Magda Nytko-Partyka
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Reklama