Okiem felietonisty
Te trzy słowa, od których zaczyna się refren zwycięskiej piosenki w konkursie na “hymn” Euro 2012, wywołały publiczną dyskusję w Polsce. Opinia publiczna podzieliła się wedle tej symbolicznej polnej bruzdy oddzielającej “ziemie pańskie” od “ziemi chłopskiej”. Pięknoduchy z “ziemi pańskiej” chciałyby, żeby Koko zmieniło się w Coco, od Coco Chanel, a wtedy byśmy mieli “Francję elegancję”.
Natomiast ci z “ziemi chłopskiej”, do których i ja należę, uważają, że refren piosenki jest zabawny, łatwo wpadający w ucho, a muzyka jest świetna. Niektórzy twierdzą, że muzyka do złudzenia przypomina kompozycję Wojciecha Kilara, ale ten problem, czyja to jest muzyka, niech rozstrzyga ZAIKS. Kobiety z zespołu Jarzębina, śpiewające piosenkę, wyglądają pięknie, energicznie i optymistycznie, czyli dobrze wróżą polskiej drużynie piłkarskiej. Czy ta piosenka będzie coś znaczyła w mistrzostwach Euro 2012, zadecyduje wynik drużyny polskiej na samych mistrzostwach. Piosenka okaże się szczęśliwa, jeżeli drużyna polska dotrze do półfinału.
Te trzy słowa “Koko Euro Spoko” powinno się umieścić na frontonie Parlamentu Europejskiego, aby ostrzegały obradujących tam parlamentarzystów przed utratą zimnej krwi podczas podejmowania pochopnych decyzji bojkotujących zawody sportowe. Gdyby tak sobie pod nosem zamruczeli: “Koko Euro Spoko”, to by im rozum wracał szybciej.
Nie wszystkie problemy są takie małe, jak te z piosenką na Euro.
Po aferze solnej, do tej pory niewyjaśnionej, mamy w Polsce kolejną aferę z rytualnym ubojem zwierząt. W Polsce zabijanie zwierząt bez znieczulenia jest ustawowo zakazane. Okazuje się, że ustawa zabrania, a rozporządzenie ministra rolnictwa, kierowanego przez PSL, zezwala na rytualny ubój. Klienci tak uzyskiwanego mięsa, czyli ortodoksyjni żydzi i muzułmanie, wymagają, by mięso było “czyste”, bez krwi, a takie zamówienie realizuje 21 ubojni w Polsce. Zdjęcia z miejsc takiego uboju pokazane w telewizji TVN24 budzą grozę. Obrońcy zwierząt i polskiego prawa uważają, że ustawa jest ważniejsza niż rozporządzenie, jednak inaczej sądzi szef resortu Marek Sawicki. Pieniądz, jak zawsze, odbiera politykom resztki przyzwoitości.
Minister pytany o humanitaryzm, odsyła pytających do humanistów. On jest “wolny” od takich subtelnych problemów. Można sobie wyobrazić inne zamówienia. Co zrobi pan minister, jeżeli do Polski przyjdzie oferta z Azji, na mięso uzyskiwane z psów, czy “biznesowy minister” wyda rozporządzenie zezwalająca na takie praktyki. Zdeprawowana burżuazja zachodniej Europy gustowała w jedzeniu płodów owiec, czy takie zamówienie także będzie realizowane na terenie Polski? Czy polskich urzędników nie obowiązuje przestrzeganie chrześcijańskich obyczajów i ustaw obowiązujących w Polsce?
Zdjęcia z niektórych polskich ubojni są wstrząsające. Przerażone zwierzęta są stłoczone w małych pomieszczeniach i na oczach innych wykrwawiają się w męczarniach. - “To okrucieństwo, barbarzyństwo, Niech każdy sobie wyobrazi podcinanie gardeł i wykrwawianie na śmierć, gdy inne na to patrzą” - mówi o technikach stosowanych w ubojniach Krzysztof Giemza z Fundacji “Zmieńmy świat”.
Oczywiście politycy nie dzielą się z wyborcami opiniami na ten temat. Oni gardłują na tematy zastępcze, które sobie sami podrzucają. Jazgot gadających głów w programach radiowych i telewizyjnych przypomina wymianę opinii przy straganie. Czy słuchaliście w ostatnim tygodniu dyskusji u Moniki Olejnik? Brak dobrego wychowania i niezbędnego opanowania własnych emocji staje się normą wśród obecnie nam panującej elity politycznej. Kiedy potrzeba, to politycy nie potrafią się oprzeć presji silniejszego partnera, który narzuca Polsce własne prawa, ale w gębie są mocni, plotąc “trzy po trzy para piętnaście”.
Poza ekranem telewizora, w ciszy salonów rządowych, dokonuje się w tym samym czasie poważnych transakcji. Wyborcza.biz informuje czytelników, że Raiffeisen kupił Polbank o 30 milionów taniej niż zakładano, czyli za 490 mln euro. Na transakcję, ogłoszoną na początku 2011 roku, zgodziła się w kwietniu Komisja Nadzoru Finansowego.
W komunikacie poinformowano, że połączone banki będą działać pod nazwą Raiffeisen Polbank.
Czy na świecie może istnieć suwerenne państwo bez własnych banków?
To jest pytanie do polityków polskich, tych z koalicji rządowej i opozycji. Czekamy na ich odpowiedzi, ale oni mają głowy od parady.
9 maja 2012