Okiem felietonisty
Transformacja ustrojowa zmieniła obyczaje Polaków. Młodzi ludzie zajęci w Polsce poszukiwaniem pracy za granicą, nie mają już poczucia bezpieczeństwa socjalnego, które ich rodzicom dawał dawniej komfort potrzebny do manifestowania sprzeciwu wobec systemu politycznego obowiązującego w latach istnienia PRL-u. Poszukiwacze sprzeczności i inne grupy kontestujące system, miały w tamtych latach elitarną zarozumiałość, wynikającą z poczucia przynależności do polskiej inteligencji.
Nowy ustrój zmienił dawnych kontestatorów w urzędników i celebrytów, kolaborujących z nową globalną dyktaturą, ale pozostał po nich dorobek literacki godny najwyższego podziwu.
Wraz z końcem PRL-owskiego systemu zniknął z polskiej sceny kabaret literacki. W nowej rzeczywistości, na początku lat dziewięćdziesiątych, “reality show” transmitowany bezpośrednio z Sejmu zdominował polską pop-kulturę i wyeliminował kabaret jako formę satyrycznej refleksji. Politycy okazali się bardzo śmieszni. Kabaret III RP przestał kontestować system polityczny, bo ten nowy system nie ma już żadnych zasad, a więc nie nadaje się do kontestacji. Kabaret przegrał więc ten wstępny bój z demokracją.
Jednak kabaret literacki przetrwał, paradoksalnie, w środowiskach polskich emigrantów rozsianych po całym świecie. W Chicago istnieje on nadal.
Kabaret “Bocian” z Chicago jest swoistym fenomenem i dowodem elitarnej tęsknoty za nieśmiertelną poezją. Przez 15 lat istnienia tego unikalnego kabaretu w Chicago, spotykała się tam liczna grupa stałych uczestników tych piątkowych spotkań, którzy razem z aktorami stanowią integralną część kabaretowego misterium. Klimat wszystkich znanych kabaretów zawsze tworzyła publiczność, której oczekiwania i osobista kultura tworzyły tę falę emocjonalnego “tsunami”, która oczyszczała widzów i artystów z pospolitości i szarości życia toczącego się poza murami kabaretu.
Niezapomniany klimat w czasach PRL-owskich tworzyła polska młodzież studencka, podziwiając artystów na scenach Warszawy, Krakowa, Gdańska, Poznania czy Wrocławia. Atmosfery tamtych spotkań nie da się już odtworzyć w III RP, ani zrekonstruować na emigracji, tak jak nie da się już odtworzyć atmosfery kabaretów międzywojennych. Pozostały tylko wybitne utwory z tamtego okresu, które zapomniane przez komercyjne media czekają na lepsze czasy, kiedy ponownie odrodzi się nowa polska inteligencja.
Kabaret “Bocian” w Chicago, od początku swego istnienia, zawsze przypominał dzieła wybitnych twórców polskiego kabaretu. Polski kabaret literacki, ta najsubtelniejsza forma kabaretowa, to prawdziwy sezam pełen skarbów poezji najczystszej. Wybitne nazwiska poetów i kompozytorów z tego okresu pozostaną na zawsze zapisane w almanachu polskiej kultury. Dzieła tych twórców były przypominane przez cały okres istnienia kabaretu “Bocian”w Chicago.
Kiedy na przełomie wieków XX i XXI, Polska była pogrążona w wojnie polsko-polskiej, to życie kabaretowe zanikło lub zostało sprowadzone do poziomu “zajebistych” dowcipów. To upiorne określenie powtarzane w mediach, dobitnie charakteryzuje upadek polskiej kultury masowej III RP. W kabarecie chicagowskim nigdy nie zniżono się do tak niskiego poziomu. Wśród widzów kabaretu “Bocian” zasiadali wybitni polscy artyści, którzy odwiedzali Chicago, z niedowierzaniem podziwiali i oklaskiwali swoich kolegów, których znali z Polski.
Koniec XX wieku i początek wieku XXI, to był okres zupełnie wyjątkowy w historii kabaretu “Bocian”. W tamtych latach do Chicago nie transmitowano programów polskiej telewizji, a z Polski przychodziły drogą radiową hiobowe wieści o likwidacji polskich teatrów i wytwórni filmowych.
Na tle tych “dożynek” polskiej kultury, Chicago wyglądało jak oaza polskiej sztuki. Kiedy wreszcie umożliwiono emigrantom oglądanie polskiej telewizji w odbiornikach satelitarnych, to po chwilowym zachłyśnięciu się polskim słowem, pozostał niedosyt i potrzeba na przeżycie artystycznego wzruszenia na zdecydowanie wyższym poziomie. Telenowele i polityczny show w wydaniu celebrytów przestał bawić wielu emigrantów.
Kabaret “Bocian” przetrwał wszystkie te okresy dzięki fanatycznej miłości do sceny aktorów i muzyków, występujących na deskach tego emigracyjnego teatru. A teatr ten był zawsze ogromny, mimo skromnej sceny w sali bankietowej “DiDi”, gdzie odbywają się przedstawienia kabaretu “Bocian”. Twórcami tego kabaretu są znakomici aktorzy, Ewa Milde i Bogdan Łańko. Wspaniałym akompaniatorem i kompozytorem wielu piosenek jest Janusz Pliwko. Organizatorem widowni była i jest niezastąpiona Halinka Woźniak. Nie sposób wymienić wszystkich aktorów i autorów, którzy występowali w kabarecie “Bocian”.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru, kabaret “Bocian” przedstawił kolejny program w ostatni piątek, 30 marca br. W tym programie wystąpili: Liliana Para-Piekarska, Ania Włoch, Andrzej Gozdek, Krzysztof K. Kubik, Bogdan Łańko, Andrzej Piekarski, Janusz Pliwko, Wojciech Włoch, Mieczysław Wolny, Grupa teatralna “Proscenium” – Marek Czyszczoń, Piotr Włodarczyk, Wojciech Zębała. Nie wystąpiła Ewa Milde z powodu choroby, oraz Zbigniew Bernolak i Wojciech Malec z nieznanych mi powodów. Artyści kabaretu “Bocian” to są właśnie ci wielcy artyści, którzy przywracają wiarę w nieśmiertelność poezji.
Polonijnym i konsularnym sponsorom polecam kabaret “Bocian” jako ostatnią deskę ratunku na odzyskanie spokoju ich sumienia.
Każdy grosz wydany na ten kabaret, nawet w śmiesznym wymiarze w stosunku do potrzeb, przywróci godność tym instytucjom, które zapomniały o polskich artystach na emigracji.
Aktorom polskim, którzy w pod koniec XX wieku rozjechali się po całym świecie w poszukiwaniu pracy przesyłam najlepsze życzenia świąteczne.
Wszystkich zainteresowanych zapraszam na kolejne przedstawienie kabaretu “Bocian” w Chicago. Telewizję “Polonia” proszę o przedstawienie Polakom osiągnięć tego emigracyjnego kabaretu, który do tej pory pozostaje “białym krukiem” w polskiej wideotece. Czytelników tego felietonu pisanego 1 kwietnia zapewniam, że to nie jest żart prima aprilisowy, a serdeczne wspomnienie o wielu niezapomnianych wieczorach w towarzystwie tych wspaniałych artystów.
1 kwietnia 2012