Okiem felietonisty
Oglądacze polskich programów telewizji satelitarnej zaskakiwani są dziwnie brzmiącym napisem “Audycja zawiera lokowanie produktu”. Krótka sonda, jaką przeprowadziłem wśród znajomych, potwierdziła moje przypuszczenia, że napis “lokowanie produktu” umieszczony na ekranie TV jest informacją niezrozumiałą dla wielu telewidzów.
Na stronie KRRiT możemy przeczytać, że “lokowanie produktu” (ang. product placement) polega na umieszczaniu towarów czy usług w audycji, w celach marketingowych, np. jako kubek z logo konkretnej kawy, pitej przez głównego bohatera czy zachwalany w rozmowie samochód. Unijna dyrektywa 2010/13/UE zobowiązuje nadawców do oznakowania i ewidencji takich audycji. Rozporządzenie KRRiT z 30 czerwca 2011 roku wprowadziło ten obowiązek do polskiego prawa”.
Niby jest wszystko jasne. Nowe polskie słowo “lokowanie” trochę jest nieszczęśliwe, ale musimy się pogodzić z nowinkami językowymi sprowadzanymi z Zachodu. Odkryciem, samym w sobie, jest natomiast unijna dyrektywa zobowiązująca nadawców seriali telewizyjnych czy sitcomów do zamieszczania tego znaku. Cała komercyjna telewizja jest przecież “lokowaniem produktu”, więc można było sobie darować oznakowanie tym napisem poszczególnych audycji.
Jednak jest pewien poważny dział w polskiej TV, a może nawet cały zespół redakcji publicystycznych, politycznych czy obyczajowych, których audycje powinny zawsze zaczynać się od poprzedzającego ich ostrzeżenia “Audycja zawiera lokowanie produktu”.
Na przykład, włączamy telewizję Polsat, program “To był dzień”, a tam Stefan Niesiołowski z Platformy Obywatelskiej komentuje sporządzenie wniosku o postawienie przed Trybunałem Stanu obecnych posłów Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry.
“Ci ludzie zagrozili demokracji, podnieśli rękę na Polskę. Dzisiaj prowadzą zimną wojnę domową, niezwykle szkodzą naszemu krajowi w wymiarze zagranicznym i w wymiarze wewnętrznym” – tak mówił w tym programie Stefan Niesiołowski. “ W interesie państwa jest ukaranie tych szkodników”.
Czy takie wystąpienie polityka Platformy nie powinno być poprzedzone napisem “Audycja zawiera lokowanie produktu Platformy Obywatelskiej”? Sam poseł Niesiołowski jest przecież sztandarowym produktem tej partii i wszystko, co mówi, jest według niego wypowiadane w interesie tej partii. Zresztą politycy partii opozycyjnych są także “produktami” własnych partii, więc w czasie ich wypowiedzi powinien się również ukazywać ten napis ostrzegający telewidzów.
Wracając do pomysłu Platformy, próba postawienia obecnych posłów przed Trybunałem Stanu za sprawy z roku 2008 to klasyczne “lokowanie produktu przeterminowanego”.
Kolejny przykład. Włączamy RMF FM, a tam Marek Sawicki z PSL komentuje przejście posła Łukasza Gibały z klubu parlamentarnego PO do Ruchu Palikota – “ tak się zastanawiam – jeśli konserwatyści przechodzą do ultrasocjalistów, to coś jest nie tak” – zauważa Sawicki, nawiązując do rodzinnych powiązań Gibały z obecnym ministrem sprawiedliwości Jarosławem Gowinem.
Czy komentując to zdarzenieposeł Sawicki “lokował” produkt PSL, żelaznego koalicjanta Platformy, czy wypowiadał się jako bezstronny obserwator sejmowego targu próżności?
Czy wypowiedzi Jana Marii Rokity o “tuksizmie”, w których JMR nazywa premiera Tuska mistrzem w kiwaniu dziennikarzy, społeczeństwa i swoich politycznych konkurentów są lokowaniem własnego obrażonego ego, czy nagłą iluminacją byłego dygnitarza z tej samej formacji politycznej?
Poza nielicznymi wyjątkami politycy zawsze byli niezręcznymi graczami “lokującymi produkty” własnych ambicji” w patetycznych programach partyjnych, na które nabierali wyborców. Umieszczanie napisu “program wyborczy zawiera lokowanie produktu” powinno się stać obowiązkiem konstytucyjnym. Ostrzeżeni tym napisem wyborcy mieliby komfort zdystansowania się emocjonalnego. Bylibyśmy spokojniejsi, będąc poinformowanymi, jaki to “towar” sprzedają nam te gadające głowy.
Mistrzowie handlu “lokowanymi produktami” oferują nam ten sam produkt w różnych opakowaniach, niezależnie od systemu politycznego, w jakim im przyszło żyć wygodnie, dla ojczyzny.
14 marca 2012