Okiem felietonisty
Może tragiczny wypadek kolejowy na Śląsku wstrząśnie sumieniami politykierów od siedmiu boleści, którzy walczą między sobą o stołki na rządowych posadach, gdy Polska tonie w bałaganie, wstrząsana kolejnymi aferami. Po 22 latach improwizacji i sprzedawania resztek po PRL-u, odsłania się sztuczność tej konstrukcji powstałej bez fundamentów etycznych, które są podstawą każdego poważnego przedsięwzięcia.
Z polityków powoli spada maska “solidarnościowych bohaterów”, a wyłaniają się klony Nikodema Dyzmy z i-Padami służbowymi w garści. Miejsce w eleganckiej limuzynie staje się podstawową motywacją w wyścigu wyborczym. Po zwycięstwie wyborczym te nowe elity obdarowują wyborców serią gaf ozdabianych popisami arogancji prawnej i dyplomatycznej.
Wypadki zdarzają się wszędzie, ale niezwykle rzadko dwa pociągi osobowe jadą po tym samym torze, zderzając się ze sobą z prędkością 100 km na godzinę. To się zdarzyło w III RP. To budzi grozę i wstrząsa wyobraźnią wszystkich pasażerów, którzy choć raz podróżowali tym podstawowym środkiem komunikacji publicznej. Kilkaset osób powierza na czas podróży własne życie maszynistom i dyżurnym ruchu. Maszynista prowadzący pociąg z Warszawy do Krakowa jest tak samo ważnym dowódcą pociągu, jak pilot który przewozi pasażerów na tej samej trasie. Do pociągu wsiada zazwyczaj więcej ludzi, więc odpowiedzialność jest tym większa. Czy zawód maszynisty kolejowego cieszy się odpowiednim uznaniem w Polsce?
Czy praca maszynistów kolejowych i dyżurnych ruchu jest odpowiednio wynagradzana i szanowana? Czy pracują tam ludzie o odpowiednich kwalifikacjach i dyscyplinie zawodowej?
W XXI wieku, w czasach powszechnie używanego GPS, który precyzyjnie określa nasze położenie w czasie ruchu pojazdu, trudno sobie wyobrazić czołowe zderzenie dwóch pociągów. Sprawnie działający elektroniczny automat powinien nie dopuścić do takiego zderzenia.
W jakiej rzeczywistości żyją odpowiedzialni za nasze bezpieczeństwo prezesi tych spółek, na które podzielono PKP? Kto zniszczył w Polsce szkolnictwo zawodowe na poziomie technikum?
Kto ma odpowiadać za stan bezpieczeństwa podróżnych, za konserwację torowisk i poziom techniczny używanego sprzętu? Związkowcy opowiadają w mediach o totalnym lekceważeniu ich pracy przez aroganckich politykierów. Na odpowiedzialne stanowiska przywozi się w teczkach “ambitnych” pociotków lokalnych dygnitarzy. Zdarzają się tacy “profesjonaliści” wśród prezesów, co każą w wagonach wymieniać koła z letnich na zimowe. Taki jest ich poziom wiedzy zaczerpnięty z jazdy limuzynami tatusia. Od paru już lat obserwujemy powtórkę tych wszystkich nabytych przez polityków przywar, które były powodem odrzucenia przez naród poprzedniego ustroju.
Za dużo jest tych potknięć. Kompromitacja służb państwowych, które nie wykryły w porę “biznesowej” zbrodni, umożliwiającej przestępcom używanie soli odpadowej do celów spożywczych, trwa nadal.
W próbkach zatrzymanej przez kontrolerów soli znaleziono azotan potasu, który jest rakotwórczy. Internauci proponują przyznać medale “Orłów globalnej przedsiębiorczości” tym biznesom, które przesypywały sól niejadalną do opakowań “jadalnych”.
To nie jest “przesypywanie pustego w próżne”, ale przesypywanie taniej soli będącej odpadem produkcyjnym, w drogą sól jadalną. Czy to nie jest “genialny”zabieg z piekła rodem? Ale libertyńscy przywódcy nie wierzą w piekło, tylko w mamonę. Oni patrzą z wyżyn Olimpu libertyńskiego, a z tej perspektywy, taki “biznes” budzi podziw polityków, więc milczą jak zaklęci.
Wyborcy są zabawiani “odważnymi” gestami polityków zatrudnionych do wypełniania czasu antenowego. Janusz Palikot “wziął bucha” pod Sejmem – czytamy w Gazeta.pl – Stowarzyszenie Wolne Konopie zorganizowało pod Sejmem flashmoba polegającego na paleniu ‘suszu roślinnego koloru zielonego’. ‘Buszkiem’ marihuany nie pogardził też Janusz Palikot z Ruchu Janusza Palikota. Miejmy nadzieję, że ten polityk nie będzie maszynistą kolejowym ani dyżurnym ruchu w żadnym cywilizowanym kraju, ale kandydatem na premiera lub prezydenta RP już teraz się czuje, o czym informuje zaciekawionych nim dziennikarzy.
Ciekawe, co on by odpowiedział, gdyby go poproszono o komentarz do informacji agencyjnej, że Goldman Sachs obniżył rekomendację dla akcji KGHM z “neutralnej” do “sprzedaj” z ceną docelową 137 złotych.
Jednak takich pytań dziennikarze nie zadają Januszowi Palikotowi. Palenie ‘suszu roślinnego koloru zielonego’ jest zabawniejsze.
8 marca 2012