W Afganistanie doszło do dwóch samobójczych ataków, w stolicy tego kraju i w mieście Mazar-i-Sharif.
Stojący w tłumie kobiet, mężczyzn i dzieci samobójca zdetonował ładunek wybuchowy na zewnątrz meczetu Abul Fazi, gdzie wierni zebrali się na obchody 700. rocznicy śmierci wnuka Mahometa, Husejna.
Na miejscu zginęło przynajmniej 50 osób, a 160 innych odniosło obrażenia.
W Mazar-i-Sharif wybuch nastąpił w chwili, gdy jadący rowerem mężczyzna zbliżył się do konwoju szyitów nawołujących ludzi do udziału w festiwalu znanym jako Ashoura. Tu zginęło 4 mężczyzn, 21 ciężko rannych przewieziono do szpitala.
W przeciwieństwie do sąsiedniego Pakistanu w Afganistanie motywowane religijnie ataki na szyitów należą do rzadkości.
W oświadczeniach rozesłanych do mediów Taliban ostro potępił ataki i wyraził głęboki żal z powodu śmierci niewinnych ludzi.
Po spotkaniu z kanclerz Niemiec, Angelą Merkel, przebywający w Berlinie prezydent Afganistanu, Hamid Karzai, powiedział, że nigdy wcześniej w jego kraju nie doszło do tak potwornych i na tak dużą skalę ataków terrorystycznych w dniu religijnego święta.
Naczelny szyicki duchowny w Kabulu, Bakir Shaikzada, ubolewał: "To zbrodnia przeciw muzułmanom, tym potworniejsza, że popełniona w święty dzień Ashoura. Nigdy o tym nie zapomnimy. Zbrodni tej dopuścili się wrogowie muzułmanów". Shaikzada nie wskazał, kogo ma na myśli.
Szyici stanowią 20% 30-milionowego Afganistanu.
Są podejrzenia, że sprawcami ataków była al-Kaida lub inna grupa z Pakistanu, gdzie napaści sunnitów na szyitów są częste. Konserwatywni sunnici uważają szyitów za innowierców, postępujących niezgodnie z założeniami głównego nurtu islamu.
(FN – eg)