Okiem felietonisty
W polskich mediach rośnie gorączka wyborcza. To jest bardzo interesujące zjawisko psychologiczne. Osoby, które przez cały rok zupełnie nie interesują się polityką, teraz z uwagą słuchają wypowiedzi kandydatów do senackich foteli. Polska, pozbywająca się młodych obywateli, wysyłanych w poszukiwaniu pracy, oferuje sto etatów dla stu senatorów, czyli tyle samo co ogromne Stany Zjednoczone. O kształcie Senatu decydują posłowie i senatorowie, więc możemy być pewni, że sami zainteresowani nie zmniejszą liczby foteli do zasiedzenia. Propozycje, jakie padały w przeszłości, mówiły o likwidacji Senatu lub ograniczenia liczby senatorów do dwóch na każde województwo. Do tych propozycji nikt nie wrócił w czasie całej kadencji Sejmu. Mijająca kadencja parlamentarna w Polsce upłynęła pod znakiem walki z cieniem opozycji, co przypominało trening bokserski bez rzeczywistego przeciwnika na ringu. Unikano tematów dla Polski ważnych i podawano komunikaty o sytuacji innych krajów pogrążonych w kryzysie.
Od dnia nieszczęśliwego wypadku pod Smoleńskiem rozmowy rządzącej Platformy Obywatelskiej z opozycją PiS sprowadzone zostały do jednego tematu, czyli okoliczności, w jakich ten wypadek miał miejsce. W tym okresie głosy pozostałych partii mających swych posłów w Sejmie, były zupełnie niesłyszalne. W okresie bezpośrednio poprzedzającym wybory temat katastrofy lotniczej został zupełnie wyciszony. Stratedzy partyjni uznali go za mało ważny i tworzyli nowe scenariusze, podrzucając nowe tematy kampanii wyborczej. Pijarowcy partyjni emocjonalnie rozbudzili wyborców wprowadzając wiele towarzyskich wątków do kampani wyborczej. Czy to jest reakcja na sondaże zlecane przez media i partie polityczne?
W ostatnim tygodniu naprawdę intrygującą sprawą było przyjęcie przez Sejm kontrowersyjnej poprawki Senatu, która przywróciła powszechnie krytykowaną rządową propozycję ograniczeń w dostępie do informacji publicznej. Gdy nowelizacja ustawy wejdzie w życie, rząd będzie mógł odmówić informacji na temat prywatyzowanego majątku.
W czasie głosowania klub PO zarządził dyscyplinę klubową i wspomagany głosami PSL przegłosował przyjęcie poprawki.
Do tej pory Polakom się wydawało, że obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne, co zapisano w Konstytucji. Po podpisaniu ustawy przez prezydenta okaże się, że nam się to tylko wydawało. Fundacja Helsińska i opozycja apeluje: “panie prezydencie, niech pan zawetuje tę ustawę”. Co zrobi prezydent, dowiemy się w najbliższym czasie. Prawdopodobnie ją skieruje do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli TK nie zgłosi zastrzeżeń do formalnej zgodności ustawy z Konstytucją, to ustawa ta wejdzie w życie. Tak posłowie Platformy, przewidując zwycięstwo w wyborach parlamentarnych i kolejne lata rządów w RP, ułatwiają sobie życie przy podejmowaniu kontrowersyjnych decyzji. A może rząd koalicyjny PO-PSL realizuje tylko dyrektywy Brukseli?
Jednak dyrektywy płynące z Brukseli nie objęły chyba wszystkich dziedzin życia w Polsce. W mojej rodzinnej Łodzi 65-letni Zdzisław Kotyński zgłosił się ze skierowaniem na zdjęcie gipsu do szpitala WAM, po kilku nieudanych podejściach w innych ośrodkach zdrowia. Zaproponowano mu zdjęcie gipsu w marcu przyszłego roku. Bezsilny stał przed szpitalem i płakał. Lekarz, który założył mu gips, wyznaczył 18 września jako termin zdjęcia gipsu, ale “geniusz organizacyjny” obecnych władców Polski stworzył takie warunki, że chorym pozostaje tylko bezsilny płacz. To jest informacja z łódzkiego “Ekspressu Ilustrowanego”, do którego zgłosił się pan Zdzisław z ręką w gipsie. Ciekawe, kogo ta ręka w gipsie wskaże na liście wyborczej w najbliższych wyborach do Sejmu i Senatu?
Nową siłą medialną okazują się kibice piłkarscy, zwani przez media “kibolami”. To jest bardzo hałaśliwa grupa. Premier Tusk spotykając się z wyborcami jego trasy wyborczej jest przez tych kibiców “witany” głośnymi i nieprzyjaznymi okrzykami. Opozycyjne partie polityczne podlizują się tej agresywnej grupie sfrustrowanych młodych ludzi. Kibice i ich reakcje na meczach i po meczach piłkarskic to “ciekawostka” socjologiczna. Ta nowa, samoorganizująca się formacja “paramilitarna” powstała w III RP jest jej wstydliwą chorobą. Czy kibice w Polsce będą się cywilizować, czy przejdą na stronę gangów, których coraz więcej w dużych ośrodkach miejskich?
W internecie przeczytałem bardzo ciekawą refleksję dotyczącą wyborów, cytuję: “gdyby wybory mogły coś zmienić , to by dawno zostały zlikwidowane”. Nie ulegajmy jednak takim błyskotliwym opiniom.
Dla dorosłego człowieka nie ma żadnych usprawiedliwień nieobecności w wyborach parlamentarnych. Obecność jest obowiązkowa. Przed wskazaniem kandydata trzeba się trochę zastanowić, przecież wyniki tych wyborów będą obowiązywały przez następną kadencję.
Nie ulegajmy gorączce medialnej. Za dwa tygodnie będziemy znali wynik, w którym nasz głos jest tylko małą cząstką, ale pomnożony przez miliony może zmienić losy nasze i naszych bliskich.
22 września 2011