List zaczyna się tak:
"Kochana Aniu! Było bosko!"
Wysłany z Bostonu 21 kwietnia 1993 roku, podpisany "Agnieszka".
A w środku, między innymi: "przesyłam Ci dwa wierszyki 'amerykańskie' (tu napisane). Może dasz komuś z Waszej prasy?"
List napisała Agnieszka Osiecka – tuż po krótkim pobycie w Chicago – do Anny Tym. Leżał w jej szufladzie z pamiątkami przez osiemnaście lat. Przyniosła go w sierpniową niedzielę do klubu Omega na "Wieczór z poezją Agnieszki Osieckiej".
Przedstawiamy więc czytelnikom dwa prawdopodobnie nigdzie dotychczas nie publikowane wiersze poetki.
/Kc
Chicago – time
Chicago śpi.
Domy przeglądają się w domach,
ludzie w ludziach,
sny w snach.
Mały szary kotek
zrobiony z lęku, z nocy i z futra
spogląda z okien setnego piętra
w olbrzymią czeluść świata
i myśli:
– A więc tak wygląda morze…
Jest straszne!
A ja? Ja wcale nie umiem pływać.
… Chicago śpi.
Tu i tam
nad przylądkami świateł
unosi się dudnienie małego serduszka.
Chińskie dziecko
Chińskie dziecko
jak uśmiechnięty kwiat
ufnie
przygląda się samolotom.
Dobrze jest mieszkać blisko lotniska
i przyzwyczajać się z wolna
do próżności świata
– do ptaków,
do wirujących liści
i do latających kanap.